W sumie połowa serów żółtych dostępnych w Rosji pochodzi z zagranicy. Rocznie kraj importuje 438,5 tys. ton, z tego 263 tys. ton z krajów objętych sankcjami. Na można tego zastąpić serem z innych państw, bo embargo objęło głównych producentów.
W wypadku owoców blisko 15 proc. (1,6 mln ton) wewnętrznego zapotrzebowania pokrywa import z krajów z sankcjami. Cały import (6,35 mln ton) pokrywa 58 proc. zapotrzebowania Rosjan. Na trzecim miejscu są ryby - 13,3 proc. (457,2 tys. ton) objęte sankcjami, a cały import to 884,3 tys. ton (26 proc. popytu Rosjan).
Kraje z sankcjami zaspokajały 13,2 proc. popytu wewnętrznego na wieprzowinę, 7.9 proc. na mięso drobiowe, 5,8 proc. na warzywa a tylko 1,28 proc. na mleko i nabiał.
Rosyjscy importerzy mięsa i wędlin już wyrazili swoje niezadowolenie z decyzji rządu.
- Mamy wielką nadzieję, że problem zostanie rozwiązany; nie myślę, by wprowadzając sankcje, planowano przynieść szkody rosyjskiemu biznesowi, który powinien mieć dość środków na zakupy towarów na rynkach alternatywnych - powiedział Siergiej Juszin szef Narodowej Asocjacji Mięsnej, agencji ITAR-TASS.