Rosja to światowy monopolista w skórkach soboli. Federacja dostarczający rocznie na światowe rynki ok. 700 tys. skór tych pięknych zwierząt. Plagą rosyjskiej tajgi jest kłusownictwo. W ciągu ostatnich 10 lat do handlu trafiało dwa razy tyle skór, niż wynosiły limity. Legalnie w sezonie 2012-2013 zabitych rozstało 200 tys. soboli (przy limicie 400 tys.), reszta, która trafiła na aukcje, pochodziła od kłusowników. Dlatego minister przyrody i zasobów naturalnych chce, by handel sobolowymi (i nie tylko) futrami, odbywał się na jednej państwowej giełdzie.

- Musimy zminimalizować nielegalny obrót skórami i wyrobami z soboli. Jeżeli dziś nie zajmiemy się czarnym rynkiem, to bardzo szybko Rosja może stracić monopol na futra tego cennego zwierzęcia - twierdzi minister Siergiej Donskoj.

Jego zainteresowanie losem soboli ma tu niewiele wspólnego z ich ochroną. Dużo skór na rynku, to niższe ceny i eksportowe straty federacji. Jednak jak przyznaje Donskoj, tylko wpisanie sobola na listę „szczególnie cennych gatunków", pozwoli ustanowić prawdziwie dotkliwe kary za kłusowanie i nielegalny eksport cennych futer".

Rosjanie już raz doprowadzili sobola na skraj wyginięcia, gdy w latach 30tych XX w wybili te zwierzęta w większości dostępnych rejonów. Populacja odrodziła się w latach 60tych. Obecnie ok. 33 proc. zabijanych soboli pochodzi z Kraju Krasnojarskiego. W 1997 r zniesiony został państwowy monopol na polowanie i handel skórami soboli.