– Mamy prestiżowe miejsce na ukraińskiej wystawie, ale w ofercie wyposażenie raczej defensywne. Ostrą broń prezentujemy w folderach – przyznaje Sławomir Kułakowski, prezes Polskiej Izby Producentów na rzecz Obronności Kraju, współorganizator narodowej ekspozycji.
Kamizelki kuloodporne, hełmy i najnowszy sprzęt ochronny pokaże w Kijowie Maskpol – spółka, która na początku lata już sprzedała dużą partię swoich produktów resortowi spraw wewnętrznych Ukrainy. Negocjowane są kolejne kontrakty. Zwiadowcze systemy bezzałogowe zaoferuje na targach Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych. Po sprzedaży pierwszej partii gogli noktowizyjnych dla ukraińskich pilotów, kolejne dostawy sprzętu obserwacyjnego ma negocjować podczas wystawy warszawskie Przemysłowe Centrum Optyki. W grę wchodzi sprzęt o charakterze obronnym – zastrzega Ryszard Kardasz, prezes PCO. Wyjątkiem będzie broń strzelecka z nowej Fabryki Broni Radom.
Podczas niedawnych targów obronnych w Kielcach Ukraińcy bardzo interesowali się najnowszym radarem rozpoznania artyleryjskiego „Liwiec" (produktem warszawskiej spółki PIT-Radwar), wypróbowanym już w Afganistanie. Ten precyzyjny radiolokator potrafi śledzić trajektorie pocisków i z odległości kilkudziesięciu kilometrów wskazywać własnej artylerii pozycje wroga. Może też weryfikować skuteczność własnego ognia i go korygować.
Ale przemysł nie dostał zgody na pokazanie „Liwca" na kijowskiej wystawie. – To najnowszy sprzęt, nikt nie zaryzykuje, by wysłany na wojnę z Rosją, dostał się w niepowołane ręce – tłumaczy Michał Likowski, redaktor naczelny fachowego pisma Raport WTO.
Prezesi polskich firm nie ukrywają , że targi będą sukcesem, jeśli uda się z pierwszej ręki uzyskać informacje, jaki sprzęt władzom w Kijowie jest najbardziej potrzebny i czy mają pieniądze na sfinansowanie kontraktów. Sławomir Kułakowski dodaje, że cenne mogą być oferty kooperacji z najlepszymi ukraińskimi firmami, które utraciły przemysłowych partnerów w Rosji i chętne są teraz do aliansów z polską zbrojeniówką.