Według czwartkowych danych firmy analitycznej AutomotiveSuppliers.pl po dziesięciu miesiącach ubiegłego roku polski eksport motoryzacyjny wart był 15,55 miliarda euro. Co prawda to nieco więcej niż w tym samym czasie przed rokiem – o 0,75 proc., ale ostatni kwartał w porównaniu z wcześniejszymi miesiącami zaczął się słabo.
W październiku eksport wyniósł 1,63 mld euro, co jest wynikiem gorszym od tego sprzed roku o 1,34 proc. Na niższą sprzedaż wpłynął słabszy poziom zamówień z krajów Unii Europejskiej, którego nie zdołał zrównoważyć większy popyt na polskie produkty na rynkach pozaunijnych. Najwyższy październikowy wzrost pokazał rynek hiszpański, gdzie eksport produktów motoryzacyjnych z Polski podskoczył o 42,5 proc.
Po dziesięciu miesiącach także widać spadek sprzedaży na rynkach unijnych oraz wzrost poza UE. Największym rynkiem zbytu pozostają Niemcy, gdzie w ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy ubiegłego roku sprzedaliśmy produkty za prawie 5 mld euro. W rezultacie Niemcy mają już prawie 32-procentowy udział w eksporcie polskiej motoryzacji. Drugim rynkiem jest Wielka Brytania ze sprzedażą na poziomie przeszło 1,35 mld euro, trzecim – Włochy, gdzie eksporterzy ulokowali produkty warte minimalnie mniej (1,34 mld euro) niż na rynku francuskim. Kolejne rynki eksportowe to Czechy oraz Francja.
Pod względem wartości stale dominuje eksport części i akcesoriów, który po dziesięciu miesiącach wart był 6,63 mld euro. To wynik lepszy o 8,9 proc. niż w analogicznym okresie 2013 roku, przy czym udział części w całości eksportu zwiększył się o przeszło 3 proc.
– Zwraca uwagę tendencja wzrostowa w eksporcie komponentów do krajów Europy Środkowo-Wschodniej, takich jak Czechy, Węgry czy Rumunia, w których rośnie produkcja samochodów – podkreśla Rafał Orłowski z AutomotiveSuppliers.pl.