W pozwie skierowanym do sądu 18 czerwca, wnosi o zamknięcie postępowania przetargowego w sprawie helikopterów bez wyboru oferty - z powodu zastosowania w wojskowym konkursie "wątpliwych kryteriów selekcji".
PZL rozczarowane przetargiem
Świdnickie PZL, dziś spółka należąca do włosko-brytyjskiego koncernu AgustaWestland, od początku kwestionuje kwietniowy wybór śmigłowca H225M karakal Airbus Helicopters w wartym 13 mld zł postępowaniu na dostawy dla armii 50 maszyn wsparcia pola walki. Zatrudniający 3,5 tys. pracowników lubelski producent m.in. Sokołów i Puszczyków, a także ważny ośrodek produkcyjny śmigłowcowych struktur dla AgustaWestland, oferował polskiej armii swoje najnowsze, średnie śmigłowce AW149.
Komisja przetargowa MON nie dopuściła producenta do finalnej fazy postępowania, jaką były testy poligonowe maszyn, argumentując, iż firma nie spełniła kluczowego elementu wymagań, bo zaproponowała dostawy sprzętu dwa lata później niż tego oczekiwało wojsko.
Dyskusyjny offset i zmiany reguł
W czwartkowym pozwie do Sądu Okręgowego w Warszawie PZL Świdnik informuje, iż w postępowaniu konkursowym MON doszło do wielu poważnych naruszeń. Szefowie "Świdnika" zastrzegając, iż większość z tych naruszeń nie może być publicznie omawiana ze względu na ich niejawny charakter, za przykład nieprawidłowości uznają m.in. wprowadzanie zmian zasad, czy zakresu postępowania przetargowego na jego bardzo późnym etapie, jak również naruszanie przepisów prawa odnoszących się do offsetu.
PZL Świdnik podnosi, że już wcześniej, w toku postępowania przetargowego, pisemnie informował Inspektorat Uzbrojenia o większości z powyższych naruszeń.