Projekt „Narew" to ogromne przedsięwzięcie, którego wartość sięga 16 mld zł. Nic dziwnego, że na MSPO stawili się wszyscy zainteresowani, w tym firmy, które MON wybrało do wstępnych negocjacji technicznych.
Swój przeciwlotniczy oręż, pociski VL Mica, prezentował francuski koncern MBDA. Na wystawie nie zabrakło rakiet do zwalczania statków powietrznych oferowanych przez izraelskie spółki zbrojeniowe, a także systemów obrony przeciwlotniczej norweskiego Kongsberga czy amerykańsko-europejskiego konsorcjum MEADS International (z pociskiem PAC 3 MSE produkcji Lockheed Martin).
Po tym gdy pierwszego dnia MSPO szef MON Tomasz Siemoniak zapowiedział, że rząd nie wyklucza powierzenia budowy i integracji systemu „Narew" polskiej firmie, na targowej giełdzie wyraźnie wzrosły notowania Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Gdyby pomysł szefa MON doszedł do skutku, to polski narodowy koncern rozdawałby karty przy planowaniu zakupów elementów uzbrojenia i dobieraniu sobie zagranicznych partnerów.
Prezes PGZ Wojciech Dąbrowski od dawna podkreśla, że udział w budowie tarczy powietrznej „Narew" ma dla jego korporacji absolutnie priorytetowe znaczenia. To nie tylko bój o miliardy, ale także wyścig po technologie rakietowe, których brakuje rodzimej zbrojeniówce. Ofertę współpracy technologicznej z PGZ podtrzymuje MBDA. Wiceprezes Didier Philippe zapewnia, że jego firma podzieli się z polskim przemysłem najbardziej zaawansowanymi rozwiązaniami i pomoże w integracji rakiet z polskimi elementami broni.
Na zalety konkurencyjnej propozycji – włączenia się w projekt budowy tarczy powietrznej MEADS – która ma być realizowana w Niemczech, zwraca uwagę Horst Boljahn z MBDA Deutschland.