Bo o ile w sytuacji rosyjskiej inwazji na Ukrainę było oczywiste kto jest ofiarą, a kto agresorem, to w wojnie Izraela z Hamasem cierpią także Palestyńczycy, którzy z organizacją terrorystyczną nie mają żadnych związków. I to właśnie stwarza problem dla firm globalnych, które zazwyczaj bardzo niechętnie, ale jednak zajmowały stanowisko w sprawach politycznych.
W ostatni czwartek Citigroup poinformował, że prowadzi dochodzenie po tym, jak grupa Stop Antisemitism zrobiła zrzut ekranu z antysemickiego postu osoby zatrudnionej w banku i umieściła go w serwisie społecznościowym X. „Rozwiązaliśmy umowę o pracę z osobą, która zamieściła w mediach społecznościowych odrażający antysemicki komentarz. Potępiamy antysemityzm i wszelką mowę nienawiści i nie tolerujemy ich w naszym banku ”— informuje Citigroup w komunikacie.
Stoją pod presją
Citigroup ma rozwiniętą działalność w Izraelu i oferuje zarówno bankowość korporacyjną i inwestycyjną, jak i zarządzanie majątkiem. W zeszłym tygodniu Jane Fraser, dyrektor generalnaCiti przyznała, że niektórzy pracownicy dostali powołanie do wojska. A Adena Friedman, szefowa Nasdaq Inc w skierowanym do spółek wezwaniu nie ukrywała, że giełda jest „przerażona aktami terrorystycznej przemocy w Izraelu” i potępiła „ofiary w ludziach w Izraelu, Gazie i regionie.”
Powtórzyła tym samym podobne oświadczenia dyrektorów generalnych Goldman Sachs Group Inc., BlackRock Inc., United Airlines Holdings Inc. i innych firm, aktywnych z Izraelu, zatrudniających żydowskich pracowników, więc stojących przed rosnącą presją, aby otwarcie wypowiadać się na temat konfliktu.