Ferrari GTC Lusso pojawi się w Genewie

Ferrari GTC Lusso ma być rodzinną wersją tej marki. Premiera został zapowiedziana na salonie w Genewie, który rozpoczyna się nieoficjalnie 29 lutego.

Publikacja: 09.02.2016 11:21

Ferrari GTC Lusso ma być rodzinną wersją tej marki.

Ferrari GTC Lusso ma być rodzinną wersją tej marki.

Foto: Bloomberg

To, że producent z przymrużeniem oka reklamuje GTC Lusso jako „aut rodzinne", wcale nie oznacza, że traci ono jakiekolwiek cechy typowe dla tej marki. Bo taka rodzina musi naprawdę lubić ostrą jazdę. Najnowsze i największe z dotychczasowych auto Ferrari przyspiesza od zera do 100 km./godz. w 3,4 sekundy. Jest to możliwe, bo jest wyposażone w dwunastozaworowy 690-konny silnik. GTC Lusso jest reklamowany jako pojazd dla tych wszystkich, którzy lubią auta mocne, szybkie, ale chcą jeździć wygodnie i przywiązują dużą wagę do każdego detalu wykończenia. Na razie nie wiadomo jeszcze ile to auto będzie kosztowało.

Ferrari już wcześniej wyprodukował 4-osobowe auto — FF, które kosztowało 300 tys. dol, przyspieszało do 100 km/godz. w 3,7 sekundy i miało silnik 660-konny. Teraz, kiedy na rynku ma się pojawić kolejne auto osobowe widać, że Ferrari szuka klientów w nowym segmencie.

To także jest dowód, że Sergio Marchionne chce znaleźć więcej klientów, którzy są gotowi kupić Ferrari i element jego planu zwiększenia sprzedaży z 7,6 tys. w 2015 roku do 9 tys. w 2018. Ale producent wyklucza możliwość wyprodukowania np SUV-a Ferrari, na co zdecydowały się np Bentley, Lamborghini czy Aston Martin.

— Po moim trupie — powiedział Sergio Marchionne zapytany o taką opcję zwiększenia sprzedaży.

— Ktoś musiałby mnie wcześniej zastrzelić — dodał.

Poprzedni prezes Ferrari, Luca Cordero di Montezemolo, którego na tym stanowisku zastąpił właśnie Marchionne, chciał ograniczyć sprzedaż i produkcję Ferrari do maksymalnie 7 tys. sztuk rocznie. Przyszłość marki — jak powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą" - widział w „szyciu aut na miarę" i utrzymanie włoskiego szyku. A jednocześnie chciał utrzymać rynkową tendencję, że Ferrari używane było droższe od nowego, na które trzeba było czekać wiele miesięcy.

Pomysłem Marchionne jest jednak rywalizowanie całej grupy FCA z największymi na świecie — wielkością sprzedaży z Volkswagenem, a ekskluzywnością marki z BMW.

Montezemolo był zdania, że pod naciskami Marchionne, Ferrari stał się zbyt amerykański. Że generalnie pojawiła się tendencja, że to auto powinno być większe (jak LaFerrari, czy teraz właśnie GTC Lusso), bo Amerykanie są więksi od Europejczyków, że nie ma co bawić się w graniczenia emisji spalin, bo poza Kalifornią w USA nigdzie nie jest to bardzo ważne. Takie zmiany przeszedł już wcześniej Fiat 500.

Ostatecznie Montezemolo usłyszał, że jest wspaniałym menedżerem, ale nikt nie jest niezastąpiony. I wiadomo było, że jeśli ktoś ma odejść, to z pewnością nie Marchionne.

To, że producent z przymrużeniem oka reklamuje GTC Lusso jako „aut rodzinne", wcale nie oznacza, że traci ono jakiekolwiek cechy typowe dla tej marki. Bo taka rodzina musi naprawdę lubić ostrą jazdę. Najnowsze i największe z dotychczasowych auto Ferrari przyspiesza od zera do 100 km./godz. w 3,4 sekundy. Jest to możliwe, bo jest wyposażone w dwunastozaworowy 690-konny silnik. GTC Lusso jest reklamowany jako pojazd dla tych wszystkich, którzy lubią auta mocne, szybkie, ale chcą jeździć wygodnie i przywiązują dużą wagę do każdego detalu wykończenia. Na razie nie wiadomo jeszcze ile to auto będzie kosztowało.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Made in Poland z coraz większymi problemami
Biznes
Tajemniczy proces miliarderki. W partii komunistycznej trwa walka
Biznes
Polskie monety na aukcji. 80 dukatów sprzedano za 5,6 mln złotych
Biznes
Rodzina Mulliez pod lupą sędziów śledczych
Biznes
Zły pierwszy kwartał producentów samochodów