W sklepach z używanymi ubraniami kłębią się tłumy nastolatek, często z najnowszymi iPhone’ami w ręku, więc ich zakupy to nie zwyczajna oszczędność. – Tylko tu można kupić ubrania, jakich nie będzie miał nikt inny – plus dochodzi radość z upolowania wyjątkowych okazji nawet od marek luksusowych – mówi Olga, stała bywalczyni tego typu sklepów.
Podobnie swoje zakupy tłumaczą fani starej porcelany czy polskich mebli z lat 60., pełni uznania dla ich projektantów. To całkiem nowa grupa klientów, bo w second-handach oczywiście nadal zaopatrują się także ci, których motywacją są po prostu oszczędności.