W Generalnej Komisji do spraw Zażaleń (Allmänna Reklamationsnämnden ARN) musiała zapanować konsternacja po otrzymaniu zażalenia Fredrika Molandera. Panu Molanderowi nie spodobała się bowiem pogoda w trakcie jego urlopu, która okazała się nie być zgodna z tym, co prognozowano. Nie zdecydował się jednak zaskarżyć mylnych prognoz, tylko od razu uderzył w mocny ton – i złożył reklamację na Ziemię, jako odpowiedzialną za pogodę. ARN przyjmuje reklamacje we wszystkich sprawach konsumenckich.
- Moje wakacje były zmarnowane. Teraz muszę czekać kolejny rok. Naprawdę czuję się oszukany – tłumaczył Fredrik Molander w cytowanej przez "Göteborgs Posten" skardze złożonej w ARN.
Czytaj więcej
Single lubiący chodzić do restauracji nie mają łatwego życia. Restauracje w wielu miastach Europy...
Szwedzkie media ustaliły, że pan Molander swoje plany wakacyjne ułożył na podstawie prognoz sugerujących, że tegoroczne lato w Szwecji będzie przypominać lato 2018 roku, które było suche i gorące. Niestety, w tym roku pogoda była inna i ulewne deszcze zaczęły się wraz z urlopem Molandera.
Na pomysł złożenia reklamacji na naszą planetę w związku z pogodą miał wpaść - jak wyznał w rozmowie z gazetą "Expressen" - siedząc i moknąc w trakcie deszczu na tarasie. Ale choć zdecydował się na złożenie reklamacji do ARN, to - jak opowiadał wszystkim mediom - nie oczekiwał, że w ogóle otrzyma od urzędników odpowiedź. Tymczasem ARN potraktowała sprawę poważnie i Fredrik Molander otrzymał formalną informację o umorzeniu jego sprawy.