Urlop droższy, niż się wydaje. Touroperatorzy bawią się z klientami

Touroperatorzy robią wszystko, żeby ich oferty wyglądały atrakcyjnie. I często bawią się z klientami w „chowanego”, pokazując podstawowy koszt wycieczki.

Publikacja: 20.02.2023 03:00

W większości hoteli za ręcznik musimy zapłacić po 50 euro kaucji

W większości hoteli za ręcznik musimy zapłacić po 50 euro kaucji

Foto: SO PHOTO / shutterstock

Dopiero potem, kiedy już zdecydujemy się na wyjazd, a czasem po przyjeździe, okazuje się, że trzeba zapłacić drożej. Często dużo drożej.

W promowanej cenie wycieczki biura podróży nie uwzględniają np. składek na Turystyczny Fundusz Gwarancyjny i Turystyczny Fundusz Pomocowy (po 15 złotych). Większość touroperatorów nie informuje, że trzeba zapłacić za wybór miejsca w samolocie, a jest to wydatek od 36 do 130 złotych.

Na miejscu, np. w Egipcie, dopłacamy 7 dol. podatku klimatycznego, w Grecji zależnie od kategorii hotelu od 25 eurocentów do 4 dol. za osobę za dobę. Jeśli w pokoju hotelowym jest sejf, to za korzystanie z niego trzeba również dopłacić. Jeśli nie mamy własnego ręcznika kąpielowego, to za hotelowy zapłacimy kaucję (najczęściej jest to 50 euro) czy wręcz jakąś konkretną opłatę.

Te dodatki łącznie podnoszą koszt urlopu o dobre kilkaset złotych, których nie widać w wyjściowej ofercie. Poza ręcznikiem wszystkie inne są obowiązkowe.

Mniej bonusów

W promocjach biura podróży są także bardziej powściągliwe w dawaniu klientom bonusów, niż było to podczas pandemii oraz podczas powrotu do normalności w 2021 roku. Wciąż obowiązują dość niskie zaliczki, choć biura życzą sobie teraz najczęściej 20–25 proc. ostatecznej ceny (w pandemicznych miesiącach było to czasem zaledwie 5 proc.). Teraz tak niskiej zaliczki wymaga tylko jedno biuro z tych największych, czyli niemiecki TUI.

Tylko nieliczni touroperatorzy dają bezpłatną gwarancję ceny. Jeśli już, to w ramach wczesnej rezerwacji bądź w krótkotrwałej promocji. W miejsce możliwości bezpłatnej zmiany kierunku lub terminu pojawiły się „elastyczne rezerwacje”. Za tę możliwość znów trzeba dopłacić kilkadziesiąt złotych. Bezpłatna zmiana musi być dokonana najczęściej na grubo ponad miesiąc przed rozpoczęciem imprezy. Bezpłatna rezygnacja z wakacji musi mieć miejsce na co najmniej miesiąc przed wylotem i polega na odebraniu równowartości ceny wycieczki nie w postaci zwrotu wpłaconej gotówki, tylko voucheru na kolejną imprezę z biurem.

Optymalizacja kosztów

– Jak się wydaje, takie działania organizatorów turystyki to reakcja na silny ubiegłoroczny trend do optymalizowania kosztów pobytu, który zaznaczył się w ubiegłym roku i był konsekwencją niespotykanej od dekad inflacji – uważa Radosław Damasiewicz, prezes Travelplanet.pl.

Jego zdaniem formą optymalizacji kosztów było także skracanie wakacyjnych pobytów. Tygodniowe wakacje wciąż są najchętniej rezerwowane – to mniej więcej dwie trzecie wyjazdów, choć w 2022 roku w porównaniu z ostatnimi, przedcovidowymi sezonów, ich odsetek spadł o ok. 4 pkt proc. – Te dwutygodniowe zdają się odchodzić w przeszłość. Dziesięć lat temu było to ponad 20 proc. W 2022 r. obserwowaliśmy prawdziwe tąpnięcie do 3,6 proc. – dodaje.

Polacy oszczędzają także podczas wyjazdów krajowych. – W ostatnim roku widać było poszukiwanie oszczędności ze strony gości, np. rezygnacja z wyżywienia oferowanego w obiektach na rzecz własnego, ze strony gospodarzy próby znalezienia dodatkowych źródeł dochodów, jak dodatkowe opłaty za różne atrakcje, np. korzystanie z basenu – wskazuje Tomasz Machała, prezes spółek Nocowanie.pl i Noclegi.pl.

– I raczej nic nie wskazuje, by taki trend uległ odwróceniu, zwłaszcza że ceny wycieczek nie spadają. Touroperatorzy nie mogą obniżać cen, bo w zeszłym roku pracowali na minimalnych marżach. Warto zauważyć, że gdy ceny wakacji ruszyły ostro do góry, żadne z dużych polskich biur podróży nie zmieniło warunków umowy klientom, którzy kupili je po cenach sprzed gwałtownych wzrostów cen paliwa lotniczego i kursów walut – przypomina Radosław Damasiewicz.

Dopiero potem, kiedy już zdecydujemy się na wyjazd, a czasem po przyjeździe, okazuje się, że trzeba zapłacić drożej. Często dużo drożej.

W promowanej cenie wycieczki biura podróży nie uwzględniają np. składek na Turystyczny Fundusz Gwarancyjny i Turystyczny Fundusz Pomocowy (po 15 złotych). Większość touroperatorów nie informuje, że trzeba zapłacić za wybór miejsca w samolocie, a jest to wydatek od 36 do 130 złotych.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Setki tysięcy Rosjan wyjadą na majówkę. Gdzie będzie ich najwięcej
Biznes
Giganci łączą siły. Kto wygra wyścig do recyclingu butelek i przejmie miliardy kaucji?
Biznes
Borys Budka o Orlenie: Stajnia Augiasza to nic. Facet wydawał na botoks
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie