Rz: Produkujecie popularne leki jak lakcid, jesteście jedyną firmą w kraju zajmującą się frakcjonowaniem osocza. A macie 37 mln zł straty za zeszły rok i potężne zadłużenie. Firma w ruinie?
Marcus Preston: Nie. Firma rzeczywiście stoi przed trudnymi wyzwaniami, ale nasza sytuacja jest stabilna. Nadal generujemy przychody z naszej podstawowej działalności – wytwarzamy ponad 60 różnych produktów leczniczych, których roczna sprzedaż to ok. 33 mln zł. Zdobywamy także nowe rynki zbytu. Swego rodzaju restart jest natomiast potrzebny odnośnie do projektu utworzenia zakładu frakcjonowania osocza w Mielcu. Obecnie brakuje systemowych rozwiązań, które pomogłyby w jego sfinalizowaniu. Przeciągające się przygotowania niestety obciążają nas kosztami.
Mielec to spadkobierca okrytego złą sławą Laboratorium Frakcjonowania Osocza. Czy pomysł z budową dużej polskiej firmy zajmującej się taką działalnością kiedykolwiek wypali?
Biomed był i jest jedyną firmą w Polsce, która ma kompetencje w zakresie frakcjonowania – posiadamy odpowiednie zezwolenia i licencje oraz zaplecze techniczne. Polska jest dziś jednym z nielicznych krajów europejskich, które nie mają takiego zakładu i wbrew europejskim dyrektywom nie są samowystarczalne w tym zakresie. Dlatego nasza strategia stworzenia własnego zakładu jest bardzo cenną dla państwa inicjatywą. To jednak złożony i kosztowny projekt. Ze względu na jego znaczenie dla bezpieczeństwa publicznego, zasługuje na wsparcie państwa i swego rodzaju parasol ochronny.
Jaki to miałby być parasol?