Choć setki tysięcy rosyjskich rodzin zrzuca się na brakujące poborowym wyposażenie, w tym ciepłą odzież, obuwie, kamizelki kuloodporne czy hełmy, a listy potrzebnych medykamentów rozdają same komisje poborowe, to władze bez oporów kłamią, twierdząc, że Rosjanie wysyłani rozpętaną przez Putina wojnę, mają zapewnione pełny ekwipunek.
Czytaj więcej
Kolejne sektory proszą Kreml o wyłączenie pracowników z ogłoszonego poboru. Inaczej produkcja stanie. Zrobiły już to firmy IT, elektroniczne, petrochemiczne, a teraz o pracowników walczą gospodarstwa rolne, producenci rur i firmy budowlane. Ostrzegają, że zabraknie zbóż, owoców, mieszkań i specjalistów od zimowego ogrzewania, a ceny poszybują.
„Dlatego zakup przez zmobilizowanych dodatkowych elementów umundurowania, sprzętu, leków itp. jest ich osobistą inicjatywą i rekompensaty za te wydatki nie będzie” – czytamy w oświadczeniu rządowej strony internetowej „Explain.rf”.
Od 21 września w Rosji trwa mobilizacja. Na tym tle, jak ustalił Kommersant, popyt na odzież i sprzęt wojskowy wzrósł do 40 proc. Sklepy z artykułami wojskowymi są oblężone, wiele wyposażenia zostało już wykupione. Są kolejki w aptekach.
Zmobilizowani w niektórych regionach skarżyli się na brak sprzętu. W związku z tym na przykład na Sachalinie rząd regionalny zakupił mundury wojskowe. Gubernator Kaliningradu wezwał mieszkańców do pomocy poborowym w zakupach odzieży i obuwia.