Lucyna Stańczak-Wuczyńska: Strategia klimatyczna musi być powiązana z biznesową

Nie możemy klimatu traktować jako wątku pobocznego, którym może się zająć dział PR czy zespół relacji inwestorskich, to jest core business – mówi Lucyna Stańczak-Wuczyńska, przewodnicząca rady doradczej Chapter Zero w Polsce.

Publikacja: 04.07.2022 21:00

Lucyna Stańczak-Wuczyńska: Strategia klimatyczna musi być powiązana z biznesową

Foto: mat. pras.

Jak duża jest świadomość dotycząca zmian klimatycznych wśród członków rad nadzorczych i zarządów? W ostatnich latach wzrosła?

Rośnie z dnia na dzień – szczególnie w ciągu ostatnich paru lat. Przełomowym momentem było podpisanie porozumienia paryskiego (dokument przyjęty w 2015 r. podczas konferencji klimatycznej – red.). Następnie w 2021 r. mieliśmy COP26 w Glasgow. Po tym szczycie klimatycznym prawie 90 proc. spółek działających globalnie złożyło różnego rodzaju deklaracje dotyczące planów osiągnięcia zeroemisyjności. Motywacją do zwiększania wiedzy jest też dynamiczne otoczenie legislacyjne – mamy Zielony Ład, pakiet ustawodawczy „Fit for 55”, taksonomię unijną SFRD i wiele innych regulacji.

Jest pani przewodniczącą Rady Programowej Chapter Zero Poland, czyli inicjatywy działającej pod auspicjami Światowego Forum Ekonomicznego. Niedawno przeprowadziliście badanie, które dotyczyło podejścia rad nadzorczych do kwestii ESG. Jakie wnioski z niego płyną?

To było nasze pierwsze badanie, robione wspólnie z Forum Odpowiedzialnego Biznesu. Wynika z niego, że około dwóch trzecich ankietowanych (członków rad nadzorczych i członków zarządu) twierdzi, że ma wiedzę na temat klimatu, natomiast gdy zagłębimy się bardziej, okazuje się, że wiedza ta często pochodzi z internetu. Ponad połowa respondentów stwierdza, że członkowie zarządów i rad nadzorczych nie mają wystarczających kompetencji związanych z kwestiami klimatycznymi i regulacyjnymi.

W badaniach widać dużo deklaracji i zapotrzebowanie na wiedzę, natomiast w mniejszym stopniu przekłada się to na konkretne działania. Połowa respondentów twierdzi, że nie ma związku pomiędzy ryzykiem biznesowym a zmianami klimatycznymi. Widać tu lukę, którą należy wypełnić. Przed nami długa droga.

Potwierdzeniem tego są chyba też pozostałe wyniki badania, jak choćby ten, według którego dla 39 proc. ankietowanych wskaźniki klimatyczne są mniej istotne niż finansowe. Ale chyba trudno jednoznacznie wskazać, które z tych kwestii są ważniejsze. Czy nie powinniśmy iść w kierunku połączenia ich i pokazywania, że ESG długofalowo pozytywnie przekłada się na kwestie biznesowo-finansowe?

Poruszyła pani ważną kwestię. Rady nadzorcze są odpowiedzialne za nadzór nad działalnością spółki i jej długoterminową strategią – we wszystkich obszarach. Tematyka związana ze zmianami klimatycznymi jest tak samo ważna jak każda inna. Myślę, że tworzenie dwóch oddzielnych strategii – klimatycznej i biznesowej – w dzisiejszych czasach nie jest dobrym pomysłem. Liczenie kosztów emisji CO2, śladu węglowego, analiza ryzyk klimatycznych, trendów rynkowych, technologii, zmian zachowań konsumentów, pozyskiwanie energii z OZE – ten cały ekosystem jest ze sobą powiązany. Jeśli firma przygotowuje długoterminową inwestycję, to nie wyobrażam sobie, żeby nie było tam miejsca na ocenę ryzyk klimatycznych.

Tymczasem z naszego badania wynika, że tematyka zmian klimatu nie jest przedmiotem dyskusji na forum rad nadzorczych albo pojawia się sporadycznie. A przecież członkowie rad nadzorczych ponoszą odpowiedzialność tak samo z tytułu wykonywania obowiązków regulacyjnych, jak i z tytułu zaniechania.

Może pani podać przykłady?

Nie chciałabym straszyć, bo nie o to chodzi. Przytoczę może przykład sprzed kilku tygodni. Cała rada nadzorcza firmy Shell jest pozwana przez akcjonariuszy, tzw. Activist investors, za zaniechanie – niepodjęcie odpowiednich działań i brak odpowiedniej kontroli w kwestiach związanych z ryzykiem środowiskowym, narażając w ten sposób spółkę na przyszłe straty. A wcześniej Shell przegrał sprawę w sądzie holenderskim za niewłaściwie przygotowany plan dotyczący dekarbonizacji.

Warto również poruszyć wątek odpowiedniego umocowania osoby odpowiadającej za kwestie klimatyczne w strukturach organizacji. Potrzebny jest odpowiedni „leadership”.

To znaczy?

Pomimo tak wielu działań na rzecz klimatu ESG łatwo spada z agendy. Obecnie na świecie mamy wysoką inflację, wojnę, problemy z łańcuchami dostaw, z pozyskaniem kadr i wiele innych bieżących wyzwań, którymi zarząd musi się zająć. I wówczas ESG schodzi na dalszy plan. To błąd, bo ignorowanie kwestii zrównoważonego rozwoju nie pozwala przygotować się do wyzwań, które będą się pojawiały w długim terminie. Mądre przywództwo, najlepiej na poziomie zarządu, ale również wśród członków rad nadzorczych, jest niezwykle ważne. Lider nadaje kierunek działania w firmie, bierze na siebie odpowiedzialność, ustala priorytety, podejmuje decyzje inwestycyjne. Jeśli w jego działania wplecione zostaną kwestie związane ze zrównoważonym rozwojem, w dłuższym terminie będzie to dla biznesu korzystne. To wzmacnia kulturę organizacyjną, zwiększa też zaangażowanie pracowników. Szczególnie młode pokolenie chce pracować w firmach respektujących zasady ESG.

Większość rad nadzorczych i zarządów nie ma w swoich strukturach osób odpowiedzialnych za kwestie klimatyczne. To powinno się zmienić? Nie ma takich wymogów formalnych.

Z naszego badania wynika, że tylko jedna trzecia firm ma w swoich organach korporacyjnych osobę odpowiedzialną za kwestie związane ze zrównoważonym rozwojem. W większości firm takich osób nie ma i taka sytuacja nie jest dobra. Ale trzeba być też realistą i spojrzeć na tę kwestię np. przez pryzmat rozmiaru danego podmiotu czy jego śladu węglowego.

W dużych instytucjach, przedsiębiorstwach regulowanych lub w podmiotach działających w sektorach szczególnie narażonych na ryzyko klimatyczne (np. przemysł, energetyka, transport, rolnictwo) – osoby odpowiedzialne za kwestie ESG powinny mieć dużą sprawczość i najlepiej, żeby były członkami zarządu. Np. w Banku BNP Paribas taką funkcję pełni Chief Sustainability Officer. Powstała też, pierwsza na polskim rynku bankowym, dedykowana struktura organizacyjna w postaci obszaru zrównoważonego rozwoju.

Natomiast w mniejszych przedsiębiorstwach nie widać w tym momencie takiej potrzeby. Wystarczy, że są osoby w firmie, które wiedzę na temat spraw klimatu, otoczenia regulacyjnego posiadają i chcą się w tym kierunku rozwijać.

Dużym wyzwaniem jest „mierzalność” zrównoważonego rozwoju. Czy nowe przepisy pozwolą zminimalizować ten problem i przyczynią się do większej transparentności i porównywalności poszczególnych wskaźników?

Rzeczywiście, bardzo łatwo można się pogubić. Część przepisów (zielona taksonomia EU) jest nowa, część właśnie się tworzy. Mamy regulacje krajowe, unijne, globalne. Można się też pogubić w standardach – niektóre dotyczą raportowania, liczenia śladu węglowego, przygotowania ratingu ESG przez agencje ratingowe, inne dotyczą emisji zielonych obligacji itp. Trwają intensywne prace nad harmonizacją standardów. Jest ona niezbędna – szczególnie w kontekście zdarzających się praktyk greenwashingu, będących ostatnio pod lupą regulatorów w Europie i Stanach Zjednoczonych.

Z kolei, jeśli chodzi o regulacje, mamy m.in. zieloną taksonomię unijną, dyrektywę CSRD, która wkrótce wejdzie w życie.

A patrząc z perspektywy sektora finansowego, dochodzi jeszcze Sustainable Finance Disclosure Regulation, czyli SFDR. Tu największym wyzwaniem będzie zbieranie danych. Liczenie śladu węglowego, analiza emisji gazów z łańcucha dostaw – to zadanie, nad którym firmy powinny już pracować.

Zdecydowana większość banków przy wnioskach kredytowych spodziewa się, że odpowiednie dane zostaną im przekazane – często więc dylematy związane z ich pozyskaniem i liczeniem spadają na barki klientów. To duże wyzwanie, w szczególności dla mniejszych firm, które nie miały wcześniej takich obowiązków. Instytucje finansowe, a w szczególności banki, mogą tu odegrać ważną rolę, wspierając klientów w klimatycznej i energetycznej transformacji, także więc w pozyskaniu i raportowaniu niezbędnych danych.

Nawet wśród spółek giełdowych widać problemy z liczeniem śladu węglowego.

Biznes dopiero się uczy tej tematyki. A mówimy nie tylko o coraz szerszym zakresie danych niefinansowych, ale też o coraz większej grupie podmiotów, które będą zobligowane do ich raportowania. Szacuje się, po wejściu w życie dyrektywy CSRD, że nowe przepisy w całej UE obejmą 50 tys. firm, w Polsce około 3000. Dojdzie też obowiązek audytu danych niefinansowych.

Sankcje nałożone na Rosję sprawiły, że gaz, ropa i węgiel znów znalazły się na świeczniku. ESG musi poczekać?

Niestety, sytuacja na rynkach staje się dramatyczna, jeśli chodzi o ceny surowców, gazu i energii. Obecnie borykamy się na rynkach z ogromnymi zawirowaniami. Patrząc w krótkim terminie, zastąpienie surowców z Rosji może nastąpić poprzez zwiększone wykorzystanie istniejących zasobów gazu – co, niestety, może spowolnić transformację – albo nawet poprzez wykorzystanie zasobów węglowych.

A w ujęciu długofalowym?

Patrząc długoterminowo, transformacja energetyczna jest kierunkiem, z którego nie można zbaczać. Dzisiaj to bardzo złożony temat, powiązany z kwestią dywersyfikacji i bezpieczeństwa energetycznego. W UE mamy więc nowy program REPowerEU, w którym zapisano wiele bardzo ambitnych inicjatyw dotyczących zastąpienia dostaw z Rosji innymi surowcami, promowania OZE, technologii wodorowych, zmiany procesów przemysłowych i wiele innych strategicznych kroków. Ważnym aspektem jest też oszczędność energetyczna. Niedawno pojawił się ciekawy raport Międzynarodowej Agencji Energetycznej, która podaje dziesięć dość prostych kroków w życiu codziennym, dzięki którym można znacząco obniżyć zużycie energii. Na zrównoważony rozwój mamy wszyscy wpływ.

Obecna sytuacja potwierdza długofalową słuszność zielonej transformacji. A w biznesie działanie zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju na dłuższą metę przekłada się na kwestię konkurencyjności – zarówno w ujęciu lokalnym, krajowym, jak i globalnym. To dzisiaj według mnie immanentny element budowania wartości spółki. Nie możemy klimatu traktować jako wątku pobocznego, którym może się zająć dział PR czy zespół relacji inwestorskich. To jest core business.

Lucyna Stańczak-Wuczyńska

Jest przewodniczącą rady nadzorczej Banku BNP Paribas. Została uznana za jedną z dziesięciu najbardziej wpływowych kobiet polskich finansów w raporcie Instytutu Innowacyjna Gospodarka i Związku Banków Polskich. Przewodniczy radzie doradczej Chapter Zero w Polsce, organizacji non profit działającej pod auspicjami Światowego Forum Ekonomicznego.

Jak duża jest świadomość dotycząca zmian klimatycznych wśród członków rad nadzorczych i zarządów? W ostatnich latach wzrosła?

Rośnie z dnia na dzień – szczególnie w ciągu ostatnich paru lat. Przełomowym momentem było podpisanie porozumienia paryskiego (dokument przyjęty w 2015 r. podczas konferencji klimatycznej – red.). Następnie w 2021 r. mieliśmy COP26 w Glasgow. Po tym szczycie klimatycznym prawie 90 proc. spółek działających globalnie złożyło różnego rodzaju deklaracje dotyczące planów osiągnięcia zeroemisyjności. Motywacją do zwiększania wiedzy jest też dynamiczne otoczenie legislacyjne – mamy Zielony Ład, pakiet ustawodawczy „Fit for 55”, taksonomię unijną SFRD i wiele innych regulacji.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Setki tysięcy Rosjan wyjadą na majówkę. Gdzie będzie ich najwięcej
Biznes
Giganci łączą siły. Kto wygra wyścig do recyclingu butelek i przejmie miliardy kaucji?
Biznes
Borys Budka o Orlenie: Stajnia Augiasza to nic. Facet wydawał na botoks
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie