Kurierzy i dostawcy mają ręce pełne roboty

Pandemia rozkręciła trend, a wojna w Ukrainie jedynie na chwilę go zahamowała – kupujemy coraz więcej online. Oznacza to, że masowo płyną do nas paczki z e-zakupami oraz dostawy posiłków.

Publikacja: 13.04.2022 21:00

Kurierzy i dostawcy mają ręce pełne roboty

Foto: Adobe Stock

O skali boomu może świadczyć fakt, że liczba operatorów kurierskich, a raczej tych, którzy mają w zakres prowadzonej działalności wpisany odpowiedni kod PKD, skoczyła w latach 2010–2022 aż niemal trzykrotnie. Dziś – jak wynika z najnowszych danych wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet – takich podmiotów nad Wisłą jest blisko 7,5 tys. Oznacza to, że tylko w czasie pandemii liczba takich firm wzrosła o 32 proc.

To właśnie pandemia doprowadziła do boomu na e-zakupy i dostawy. Motorem okazały się dostawy posiłków i zakupów spożywczych. Najwięcej firm właśnie z tych branż wpisało sobie w KRS kod związany z handlem online. Analizy przeprowadzone przez Advox Studio wskazują, iż w ub.r. takich adnotacji dokonało 4 tys. sklepów spożywczych oraz 2,5 przedsiębiorców z branży gastronomicznej.

Polacy chcą zamawiać jedzenie z dowozem

Kurierzy i dostawcy mają coraz więcej roboty. Analitycy przewidują, że w 2023 r. wartość rynku pocztowego osiągnie 16,2 mld zł przy obsłudze ponad miliarda przesyłek rocznie. Napędem nie będą jednak listy, ale e-commerce.

– Niezwykle sprawna współpraca na linii e-commerce – obsługa kurierska stała się naturalną konsekwencją skokowego wzrostu liczby zamówień dokonywanych kanałami online – twierdzi Rafał Gadomski, prezes Advox Studio.

Z raportu Gemiusa wynika, że już 73 proc. rodzimych internautów robi zakupy online. Do e-koszyka trafiają głównie odzież czy elektronika, ale z niszy zaczynają wychodzić też art. spożywcze. Tzw. sektor e-grocery stał się jednym z motorów boomu na usługi dostaw. Pomógł mu trend q-commerce (błyskawicznych dostaw), podobnie zresztą jak segmentowi gastronomicznemu. Zamówienia od internautów do platform dark store i dark kitchen (sklepy i restauracje bez fizycznych placówek, w których można zjeść lub dokonać zakupu), czyli odpowiednio magazynów z produktami i kuchni serwujących na wynos, płyną szerokim strumieniem.

W takie wirtualne restauracje zainwestowali m.in. topowy polski youtuber Blowek czy znany aktor Michał Milowicz. Obaj otwierają je w kooperacji ze startupem Rebel Tang (spółka posiada ponad 100 restauracji w 20 lokalizacjach), na czele którego stoi mający doświadczenie na rynku logistycznym Marek Cynowski. Wcześniej pracował on w Poczcie Polskiej, od ponad dwóch lat przekonuje rodaków do dostaw jedzenia. Jego zdaniem prawie 70 proc. Polaków jest już dziś gotowych, by zamówić danie z restauracji, która oferuje tylko posiłki w dowozie.

Wedle prognoz firmy Stava usługi dostaw jedzenia w br. będą warte w naszym kraju 7,7 mld zł i będą już stanowiły 26 proc. całego rynku gastronomicznego. Do 2026 r. ten udział ma wzrosnąć do 30 proc., a wartościowo przekroczy poziom 10,9 mld zł.

Czytaj więcej

Wielki powrót do restauracji. Mimo że ceny wyraźnie rosną

To woda na młyn takich firm, jak Pyszne.pl (liczba aktywnych użytkowników serwisu przekroczyła już 3 mln), Uber Eats czy Glovo, które dostarczają zamówienia internautom. Na dostawy stawia coraz więcej firm. Np. McDonald’s usługą McDelivery pokrył już 65 proc. swojej sieci. Tylko w ub.r. taką ofertą objętych zostało 80 lokalizacji. Monika Dąbrowska, odpowiedzialna za ten kanał w McDonald’s Polska, podkreśla, że w 2020 r. sprzedaż za pośrednictwem tego kanału była o 276 proc. większa niż rok wcześniej, a w ub.r. o kolejne 78 proc.

Analizy Stava pokazują, że wciąż prawie co trzecia restauracja nad Wisłą dostawami zajmuje się na własną rękę – inne korzystają ze specjalistycznych firm. Takie podmioty szczególnie mocno rozwijają się też na rynku dostaw zakupów spożywczych.

Dobre prognozy dla e-grocery

Rafał Gadomski przekonuje, że dostawy to w zasadzie obecnie standard, bo konsumenci pokochali wygodę tego rozwiązania. Ale jeszcze w 2019 r. pod względem wartości zakupy żywności online stanowił ledwie 1 proc. rynku e-commerce w naszym kraju. Pandemia odmieniła rynek, a między operatorami zaczęła się ostra rywalizacja. Dziś królują tu m.in. Lisek, Wolt, Stuart czy Bolt. O swój kawałek tortu q-commerce chcą się bić też Biedronka, Żabka (oferta Jush), Allegro (przejął spółkę X-press Couriers) i Barbora. Ta ostatnia firma (internetowy sklep spożywczy z Grupy Maxima, który w Polsce jest właścicielem sklepów Stokrotka) ma już prawie 40 tys. aktywnych klientów z Warszawy, Łodzi, Katowic, Trójmiasta i Krakowa. Pod koniec marca br. weszła z usługami do Wrocławia. – Popyt na zakupy spożywcze online rośnie, a przyzwyczajenia konsumentów się zmieniają – przyznaje Viktoras Juozapaitis, zarządzający Barbora.pl.

Według prognoz PwC rodzimy rynek e-grocery w latach 2022–2026 urośnie o ponad 150 proc. Mimo to nie każdemu udaje się przetrwać. Błyskawiczne dostawy to wyzwanie logistyczne i spore koszty. Efekt? Działające na polskim rynku firmy Getir i Gorillas nie chcą już ścigać się na minuty, a Jokr, który debiutował w ub.r., zupełnie się wycofuje znad Wisły. Działalność zawiesił też Swyft.

Wojna wpłynęła na światową gospodarkę i ceny wielu produktów, a także na popyt jednych kosztem drugich. Takie wahania zauważyliśmy też w naszym marketplace, gdzie w dniu inwazji i kolejnym zanotowaliśmy znaczące spadki, szczególnie w segmencie premium. Dość szybko jednak nastąpiły wzrosty w sprzedaży produktów pierwszej potrzeby, m.in. apteczek, szczoteczek do zębów, środków higienicznych czy kosmetyków. Wolumenowo zakupy te nie zrekompensowały spadku sektora premium. Wahania i spadki po około tygodniu od wybuchu wojny zaczęły się normować i notowaliśmy stopniowy powrót użytkowników na platformę. Dziś jesteśmy już powyżej średniej sprzed dnia inwazji.

Bartosz Berliński, członek zarządu, platforma Arena.pl

Wojna w Ukrainie tylko chwilowo zahamowała boom na e-zakupy i dostawy. Odczuli to sprzedawcy we wszystkich kategoriach. Jak wyjaśniał nam niedawno Krzysztof Bajołek, prezes Answear.com, w pierwszych dniach po inwazji dzienne przychody firmy spadły niemal o połowę. Szybko jednak udało się odbudować spadki. – Pod koniec marca sprzedaż powróciła do poziomów porównywalnych do zakładanych w naszych pierwotnych założeniach – zaznacza prezes Bajołek.

Według raportu „Barometr eShopper”, przygotowanego przez DPD, w 2021 r. regularnie kupujący w sieci dokonali ponad 15 proc. wszystkich swoich zakupów właśnie drogą online. Ta grupa klientów stanowi 48 proc. kupujących przez internet – odpowiada za 86 proc. e-zakupów.

Czytaj więcej

Rewolucja na rynku dostaw w Polsce. Pizzę zamiast kuriera dostarczy robot

O skali boomu może świadczyć fakt, że liczba operatorów kurierskich, a raczej tych, którzy mają w zakres prowadzonej działalności wpisany odpowiedni kod PKD, skoczyła w latach 2010–2022 aż niemal trzykrotnie. Dziś – jak wynika z najnowszych danych wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet – takich podmiotów nad Wisłą jest blisko 7,5 tys. Oznacza to, że tylko w czasie pandemii liczba takich firm wzrosła o 32 proc.

To właśnie pandemia doprowadziła do boomu na e-zakupy i dostawy. Motorem okazały się dostawy posiłków i zakupów spożywczych. Najwięcej firm właśnie z tych branż wpisało sobie w KRS kod związany z handlem online. Analizy przeprowadzone przez Advox Studio wskazują, iż w ub.r. takich adnotacji dokonało 4 tys. sklepów spożywczych oraz 2,5 przedsiębiorców z branży gastronomicznej.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami
Biznes
Wojna rozpędziła zbrojeniówkę
Biznes
Standaryzacja raportowania pozafinansowego, czyli duże wyzwanie dla firm
Biznes
Lego mówi kalifornijskiej policji „dość”. Poszło o zdjęcia przestępców
Biznes
Rząd podjął decyzję w sprawie dyplomów MBA z Collegium Humanum