Już jesienią 2016 roku, tuż po decyzji ministra rozwoju o odrzuceniu oferty offsetowej Airbusa, która przekreśliła szanse lotniczego potentata na sprzedaż polskiej armii 50 caracali za 13,4 mld zł, wejście na drogę sądową zapowiadał szef Airbusa Tom Enders.
Przypomnijmy: grupa posłów PO z Cezarym Tomczakiem, Mariuszem Witczakiem i Marcinem Kierwińskim na czele wystąpiła do Prokuratury Krajowej 10 maja o zbadanie sprawy caracali. Posłowie donieśli o „uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na przekroczeniu uprawnień poprzez wejście w porozumienie i doprowadzenie do zerwania negocjacji z producentem śmigłowców caracal - firmą Airbus Helicopters" a także poprzez "rozpowszechnienie informacji i istotnych okoliczności mających znaczenie dla zawarcia umowy i zarazem „ujawnienienia informacji niejawnych osobom nieuprawnionym".
Sprawa Berczyńskiego i offset
W środę śmigłowcowy koncern z grupy Airbus potwierdził, że dołączył do trwającego postępowania w charakterze poszkodowanego. „Ma to związek z możliwością ujawnienia poufnych informacji dotyczących unieważnionego przetargu na zakup śmigłowców wielozadaniowych, co potencjalnie mogło zaszkodzić interesom firmy. Na tym etapie Airbus Helicopters nie będzie szerzej komentować toczącego sie postępowania" – oświadczył producent caracali w krótkim komunikacie.
Przedstawiciele MON w ostatnich tygodniach konsekwentnie odrzucali zarzuty opozycji w sprawie nieprawidłowości przy przetargu na caracale i w kwestii ujawnienia informacji m. in. szefowi podkomisji smoleńskiej Wacławowi Berczyńskiemu.
Bartosz Kownacki wiceminister obrony odpowiedzialny w MON za modernizację techniczną armii i zbrojenia w rozmowie z „Rz" zapewniał, że zakończenie przetargu na caracale to efekt slabej oferty inwestycji kompensacyjnych Airbusa w Polsce.