Chińczycy wydali na zakup szwajcarskiej Syngenty 43 mld dol. To największa inwestycja zagraniczna w historii ich kraju, może dlatego na wtorkową konferencję w Bazylei zjechali dziennikarze z całego świata, od Brazylii po Rosję.
Obecnie chiński koncern jest już jedynym właścicielem firmy. – Na razie Syngenta pozostanie firmą prywatną (zostanie wycofana z giełdy – red.) – poinformował Michel Demare, wiceprezes Syngenty, na wtorkowej konferencji w Bazylei, która zakończyła roczny proces wykupu akcji przez Chińczyków.
Wątek polski
Syngenta ma w Polsce ok. 20 proc. rynku środków ochrony roślin wycenianego na 2,6 mld z) oraz dużo mniejszą część rynku nasion. Dzięki jej przejęciu ChemChina ma w portfelu dwie spółki obecne w naszym kraju – drugą jest Adama.
Obie firmy mają podobne produkty, np. środki zwalczające chwasty. Z tego powodu Syngenta będzie musiała sprzedać część swoich marek. To był warunek Komisji Europejskiej, która w kwietniu zgodziła się na zakup firmy przez Chińczyków. Jak tłumaczy Syngenta, takie środki zaradcze to niemal rutyna: KE często wymaga pozbycia się kilku marek przez łączące się firmy, by zachować konkurencję.
Do końca 2017 r. Syngenta sprzeda dwa środki chwastobójcze, Fusilade Forte i Banvel. A ponieważ KE zmusiła Adamę do podobnych ruchów, w ramach kompensaty ta firma dostanie wybrane produkty z portfolio Syngenty.