Unimot pierwsze poważne rozmowy na temat zakupu aktywów od łączącego się Orlenu z Lotosem rozpoczął w kwietniu ubiegłego roku. Początkowo rozważał zakup zarówno udziałów w gdańskiej rafinerii (wraz z partnerem biznesowym), jak i stacji paliw. Ostatecznie zdecydowano się na zakup aktywów terminalowych i asfaltowych. Kupi je za minimum 450 mln zł. Transakcja ma być sfinansowana ze środków zewnętrznych (banki dadzą 360 mln zł) i własnych.

Na biznes obejmujący terminale paliw składa się pięć obiektów należących obecnie do Lotosu Terminale (w Czechowicach-Dziedzicach, Jaśle, Piotrkowie Trybunalskim, Poznaniu i Rypinie) oraz cztery, których właścicielem jest Orlen (w Bolesławcu, Szczecinie, Gutkowie i Gdańsku). Ich łączna pojemność wynosi 353,8 tys. m sześc. W przypadku finalizacji transakcji Unimot stanie się trzecim graczem pod względem zdolności magazynowanych w zakresie paliw, po państwowej firmie PERN i Orlenie, z 11-proc. udziałem w polskim rynku. Dodatkowo po zakończeniu prowadzonych prac rozwojowych zdolności magazynowe spółki mogą wzrosnąć do 410 tys. m sześc. W tym kontekście ważne jest, że Unimot już uzyskał zapewnienie Orlenu, że ten będzie korzystał z jednej trzeciej pojemności jego terminali.

Unimot kupił też zakłady produkujące asfalty w Jaśle i Czechowicach-Dziedzicach. W efekcie stanie się drugim po Orlenie graczem na tym rynku w Polsce, z udziałem szacowanym na 47 proc. Ponadto, nabywa od Lotosu dział handlowy i pozyskuje dziesięcioletni kontrakt na dostawy przez gdańską rafinerię surowca do produkcji astatów modyfikowanych w ilości do 500 tys. ton rocznie.

Unimot szacuje, że dzięki zakupowi nowych biznesów będzie mógł w najbliższych latach wypracowywać 70–100 mln zł dodatkowego skonsolidowanego zysku EBITDA rocznie. Do podwojenia zarobku zapewne dojdzie najwcześniej za rok, bo zamknięcia transakcji oczekuje się w III lub IV kwartale.