Polski park e-aut stale rośnie, ale dopłaty jeszcze podkręcą sprzedaż

Nowe programy wsparcia zakupu elektrycznych samochodów pozwolą nam zmniejszyć dystans do krajów zachodniej Europy. Musimy jednak szybko rozbudować infrastrukturę.

Publikacja: 16.12.2021 12:00

Polski park e-aut stale rośnie, ale dopłaty jeszcze podkręcą sprzedaż

Foto: Shutterstock

Przez pierwsze 11 miesięcy 2021 roku liczba samochodów osobowych z napędem elektrycznym zwiększyła się o ponad 16,6 tys., tj. o 101 proc. w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej – poinformował w środę Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM). W końcu listopada 2021 r. w Polsce było zarejestrowanych przeszło 35,2 tys. osobowych e-aut. Jak wynika z Licznika Elektromobilności uruchomionego przez PZPM i Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA), szybko rośnie także park elektrycznych autobusów: w końcu ubiegłego miesiąca liczył 639 pojazdów i od stycznia do listopada powiększył się o 208 elektrobusów.

Te dane pokazują, że elektromobilność w Polsce zaczyna się coraz bardziej rozpędzać. Pomogą w tym uruchomione przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) programy wsparcia: „Mój elektryk" dotujący zakupy zeroemisyjnych samochodów osobowych i dostawczych oraz „Zielony transport publiczny" dofinansowujący bezemisyjny transport zbiorowy. Od stycznia przyszłego roku zostaną uruchomione dopłaty do rozbudowy infrastruktury ładowania ekologicznych pojazdów.

Więcej aut z dopłatą

Kluczowe znaczenie dla rozwoju sektora będzie miał zwłaszcza program „Mój elektryk". Od połowy lipca tego roku o wsparcie mogły ubiegać się osoby fizyczne nieprowadzące działalności gospodarczej. Po zakupie auta mogą one otrzymać refundację w wysokości 18,75 tys. zł. To tyle samo, ile w poprzednim, ubiegłorocznym programie „Zielony samochód", który jednak zakończył się kompletnym fiaskiem. Teraz jednak NFOŚiGW radykalnie zwiększył limit ceny dotowanego pojazdu – ze 125 do 225 tys. zł. Poszerzyło to gamę dostępnych modeli blisko pięciokrotnie – z małych samochodów miejskich do aut klasy kompaktowej i rodzinnych SUV-ów. Wprowadzono także specjalny bonus dla posiadaczy tzw. Karty Dużej Rodziny z przynajmniej trójką dzieci: w tym przypadku dopłata sięga 27 tys. zł, a limit wartości kupowanego samochodu został zniesiony.

Mankamentem lipcowego startu dopłat był jednak brak wsparcia dla kupujących elektryki firm, które są nabywcami blisko 80 proc. sprzedawanych w Polsce samochodów z napędem elektrycznym. Dopłaty dla nich (a także jednostek sektora finansów publicznych, instytutów badawczych, stowarzyszeń, fundacji, spółdzielni, rolników indywidualnych oraz kościołów) uruchomiono dopiero w ubiegłym miesiącu.

Przedsiębiorstwa i podmioty instytucjonalne mogą ubiegać się o dotacje do zakupu samochodów elektrycznych i napędzanych wodorem (kategorii M1, N1 oraz L1e-L7e) do 30 września 2025 r., o ile wcześniej nie wyczerpie się budżet programu „Mój elektryk". Dla osobowych „elektryków" dotację w wysokości 18,75 tys. zł lub nawet 27 tys. zł, jeśli deklarowany roczny przebieg pojazdu wyniesie co najmniej 15 tys. km. W przypadku samochodów dostawczych dotacja jest jeszcze wyższa, w zależności od przebiegu rocznego – do 50 tys. zł lub do 70 tys. zł, maksymalnie do 20 lub do 30 proc. kosztów kwalifikowanych kupna samochodu. Przy czym zarówno w przypadku osób fizycznych, jak i firm wsparcie obejmuje zakup tylko fabrycznie nowych pojazdów, które nie były wcześniej zarejestrowane albo zostały zakupione i zarejestrowane przez dealera samochodowego, importera lub firmę leasingową, z przebiegiem nieprzekraczającym 50 km.

Daleko za liderami

Program dopłat ma zmniejszyć nasz dystans do krajów Europy Zachodniej, gdzie elektryfikacja motoryzacji rozwijała się do tej pory nieporównanie szybciej. Jeśli po pierwszej połowie 2021 r. udział e-aut w krajowym rynku wynosił niespełna 3 proc., to według Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów ACEA w trzecim kwartale 2021 r. odsetek zelektryfikowanych aut (w pełni elektrycznych i hybryd plug-in) w sprzedaży samochodów osobowych w całej Unii Europejskiej sięgał 18,9 proc. Jeśli w całym trzecim kwartale 2021 r. w Polsce zarejestrowano niewiele ponad 1,6 tys. samochodów osobowych z napędem bateryjnym, to w tym samym czasie w Niemczech ponad 88 tys.

Za to coraz szybciej rozwijamy bezemisyjny miejski transport autobusowy. Z danych firmy JMK Analizy Rynku Transportowego i PZPM wynika, że w pierwszych trzech kwartałach 2021 r. z 445 nowo zarejestrowanych miejskich autobusów 184 miały napęd elektryczny. Największe inwestycje w zeroemisyjne autobusy realizowane są w Warszawie (w ub. roku został tam sfinalizowany kontrakt na dostawę 130 elektrobusów), Krakowie (miasto odbiera w tym roku 50 sztuk) i Jaworznie (wkrótce 80 proc. floty jaworznickiego PKM będzie bezemisyjne).

Ale dzięki dopłatom w ramach „Zielonego transportu" elektryczne autobusy kupują także mniejsze miasta. Ostatnio zapadły decyzje o dofinansowaniu zakupu elektrobusów dla Piotrkowa Trybunalskiego, Radomska, Stalowej Woli i Zakopanego. NFOŚiGW kończy już negocjacje ze wszystkimi samorządami, które w ramach pierwszego konkursu złożyły wnioski o dotacje. Natomiast do 20 grudnia Fundusz czeka na wnioski już w drugim konkursie „Zielony transport publiczny", którego budżet sięga 1,2 mld zł. Wsparcie ma być skierowane zwłaszcza do mniejszych miast, które borykają się z problemem smogu. Także do tych, które chcą eliminować zjawisko wykluczenia transportowego poprzez rozwój samorządowego transportu lokalnego.

Dla rozwoju elektromobilności kluczowe znaczenie będzie miała rozbudowa infrastruktury ładowania samochodów elektrycznych. Według wczorajszych danych pod koniec listopada w Polsce funkcjonowało 1813 ogólnodostępnych stacji ładowania (3544 punkty). 31 proc. z nich stanowiły szybkie stacje ładowania prądem stałym (DC), a 69 proc. – wolne ładowarki prądu przemiennego (AC) o mocy mniejszej lub równej 22 kW. W listopadzie uruchomiono 101 nowych, ogólnodostępnych ładowarek z 207 punktami ładowania.

W kolejce po prąd

To jednak wciąż za mało, by e-auta mogły swobodnie jeździć po kraju, zwłaszcza na trasach pomiędzy miastami. Z pomocą będą jednak przychodzić koncerny paliwowe, jak Orlen, który rozbudowuje sieć ładowarek na swoich stacjach paliw. We wrześniu miał ich ponad 100, a w ciągu najbliższych czterech lat ładowanie samochodów elektrycznych może być dostępne na jednej czwartej stacji koncernu.

W połowie obecnego roku nowe umowy na postawienie ładowarek przy drogach ekspresowych i autostradach podpisała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Stacje pojawią się przy autostradach A1, A2, A4 oraz ekspresówkach S3, S7 i S9, jednak ich uruchomienie planowane jest na drugą połowę 2022 r.

Na razie najwięcej ładowarek jest w dużych aglomeracjach, a ponad połowa wszystkich ogólnodostępnych stacji ładowania funkcjonuje w miastach liczących powyżej 100 tys. mieszkańców. Jak podał Instytut Samar, w skali kraju rozmieszczenie stacji jest bardzo nierównomierne. Przykładowo w południowo-wschodnich oraz północno-zachodnich regionach kraju jest mnóstwo białych plam. Spośród 380 powiatów blisko połowa nie ma żadnego ogólnodostępnego punktu ładowania. Według PSPA 32 proc. stacji znajduje się na publicznych parkingach, 23 proc. w obrębie galerii handlowych, 17,5 proc. na terenach hoteli, a 12 proc. na stacjach paliw.

Aby utrzymać, a przede wszystkim zwiększyć tempo rozwoju elektromobilności, konieczne jest przyspieszenie rozbudowy infrastruktury ładowania. NFOŚiGW rozpocznie 7 stycznia nabór wniosków na dotacje do budowy ładowarek w ramach odrębnego, wartego 870 mln zł, programu wsparcia samej infrastruktury ładowania e-aut. Zakłada on powstanie prawie 17,8 tys. punktów ładowania oraz 20 stacji z wodorem. Pomoże przy tym zwiększyć dostępność ładowarek także w małych i średnich miejscowościach, dla których przewidziano specjalne przywileje.

Biznes
Kłopoty producenta leku Ozempic. Prezes rezygnuje ze stanowiska
Biznes
Łączą się dwaj najwięksi operatorzy telewizji kablowej w USA
Biznes
Postulaty gospodarcze kandydatów na Prezydenta. Putin nie przyleciał do Turcji
Biznes
Brytyjski koncern Jaguar nie planuje produkcji samochodów w USA
Biznes
Tysiące dronów Macierewicza wreszcie dolecą. MON kupuje Warmate’y