70 proc. gospodarstw domowych w Polsce w końcu 2022 roku będzie w zasięgu infrastruktury szerokopasmowego internetu o prędkości ściągania danych minimum 100 Mb/s z możliwością modernizacji do prędkości gigabitowych, a zwycięzcy aukcji na pasmo C dostaną do tego czasu rezerwacje częstotliwości. Tak przynajmniej zakłada plan działania prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej Jacka Oko na przyszły rok.

Cel dla zasięgu sieci szybkiego internetu jest ambitniejszy niż na 2021 rok. Przynajmniej na pozór. Plan na 2021 r. zakładał wzrost odsetka domów w zasięgu infrastruktury o takich parametrach do 66 proc., a według Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej już w ub.r. był bliski takiego poziomu.

Sporo niewiadomych jest wokół samej aukcji pasma C. Według zapowiedzi Janusza Cieszyńskiego, odpowiedzialnego w Kancelarii Premiera za cyfryzację, rząd miałby przyjąć potrzebny do ogłoszenia aukcji dokument w grudniu. Chodzi o nowelizację ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa. Czy rząd ją przyjmie, a UKE ogłosi w tym roku aukcję – pewne nie jest.

Jest zaś możliwe, że postanowi jednocześnie z aukcją załatwić sprawę przydziału pasma 700 MHz. Częstotliwość tę zajmuje jeszcze częściowo cyfrowa telewizja naziemna. To ma się zmienić w połowie przyszłego roku. To, że są kraje, które pasmo C i pasmo 700 MHz rozdysponowywały razem, zauważa w raporcie o kłopotach z jakością internetu w kraju kojarzony z rządem Polski Instytut Ekonomiczny. Ignacy Święcicki, autor raportu, pytany, czy PIE uważa, iż pasmo 700 MHz powinno być rozdysponowane wraz z pasmem C w aukcji, powiedział nam, że synchronizowanie obu procesów nie jest pozbawione sensu. Raczej nie wydarzy się to jednak w ramach jednej aukcji. Projekt ustawy o KSC przewiduje, że 700 MHz będzie „podzielone" między państwowego operatora hurtowego i (w przetargu) operatorów prywatnych.

Przesuwanie aukcji 5G w czasie można tłumaczyć różnie. Teraz oficjalny powód to dyskusja nt. wpisania do ustawy o KSC państwowej spółki Polskie 5G i operatora sieci bezpieczeństwa, którym chciałby być państwowy Exatel. Drugi powód to wahania, czy wprowadzać przepisy pozwalające wykluczyć z rynku komórkowego chińskie firmy. Trzeci – to pieniądze. Cyfryzacyjne plany państwa i prywatnych operatorów zależeć będą od UE. Na dokończenie sieci internetu chcemy 20 mld zł.