W ostatnich miesiącach modelowa marża rafineryjna osiągana i publikowana przez Lotos istotnie odbiega od rzeczywistej. Jej faktycznej wartości spółka jednak co do zasady nie podaje. – Faktem jest jednak, że w II kwartale 2021 r. rzeczywista marża istotnie in plus odbiegała od marży modelowej. Różnica sięgać mogła kilku dolarów na baryłkę – informuje Anna Michałowska z działu komunikacji zewnętrznej Lotosu. To dużo, zważywszy, że modelowy jej poziom wynosił wówczas 3,4 USD na baryłce przerobionej ropy. Powodem wystąpienia różnicy było przede wszystkim elastyczne zarządzanie strukturą uzyskiwanych w rafinerii produktów i kierunkami ich sprzedaży. Ponadto, wykorzystywano okazje rynkowe w handlu produktami naftowymi. Chodzi głównie o rekordowe notowania olejów bazowych. Opłacalny był także morski eksport benzyny surowej i sprzedaż asfaltów. Ponadto, pozytywny wpływ na wyniki miały wysokie premie lądowe (różnica między cenami paliw obowiązującymi na międzynarodowych rynkach hurtowych a osiąganymi wewnątrz kraju).

W lipcu modelowa marża rafineryjna w Lotosie wynosiła tylko 2,5 USD. Spółka spodziewa się jednak, że podobnie jak w II kwartale faktyczny jej poziom będzie wyższy ze względu na utrzymywanie się na początku III kwartału sprzyjających warunków rynkowych. Również w tym przypadku Lotos nie poda, ile konkretnie wyniosła marża. Pewną wskazówką, jak ona faktycznie może wyglądać, jest analiza comiesięcznej struktury wytworzenia produktów publikowana na stronie internetowej spółki. – Te dane porównać można z poprzednimi okresami, jak również z hipotetyczną strukturą uzysków, jaką przyjęto do kalkulacji modelowej marży rafineryjnej (w przypadku grupy Lotos jest to: 23 proc. benzyna, 63 proc. olej napędowy, 8 proc. ciężki olej opałowy), zwracając uwagę na potencjalne duże odchylenia – podaje Michałowska.