Zaczyna się rozpędzać „Mój elektryk" – rządowy program dopłat do zakupu samochodów elektrycznych. Niedawno Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) informował o nieco ponad 400 wnioskach o wsparcie złożonych do połowy sierpnia. Tymczasem w tym tygodniu ich liczba przekroczyła już pół tysiąca. – Przypomnijmy, że to są te wnioski, które muszą być potwierdzone zamówieniem u sprzedawcy pojazdu – powiedział minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka w programie „Money. To się liczy".
Czytaj także: Mój elektryk. Ruszają nowe dotacje na samochód elektryczny
Więcej droższych aut
Nowa odsłona programu dopłat uruchomionego 12 lipca ma szanse zatrzeć porażkę pierwszej edycji programu z połowy 2020 r., która nie wzbudziła żadnego zainteresowania przez nieatrakcyjne warunki. Jeśli ubiegłoroczne plany NFOŚiGW zakładały objęcie wsparciem 2 tys. e-aut, to wykorzystano je na zaledwie 241 samochodów. Teraz jednak zasady mocno zmieniono. Zwiększono limit ceny dotowanego pojazdu – ze 125 do 225 tys. zł. Poszerzyło to gamę dostępnych modeli blisko pięciokrotnie – z małych samochodów miejskich do aut klasy kompaktowej i rodzinnych SUV-ów. Wprowadzono także specjalny bonus dla posiadaczy tzw. Karty Dużej Rodziny z przynajmniej trójką dzieci: w tym przypadku dopłata sięga 27 tys. zł, a limit wartości kupowanego samochodu został zniesiony.