Prezydium Sądu Najwyższego postanowiło anulować decyzję z 3 lipca 2003 sądu rejonowego w Moskwie i poleciło wznowić śledztwo w postępowaniu karnym wobec Lebiediewa, wziąwszy pod uwagę nowe okoliczności. Decyzję podjęto po skazaniu Rosji przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu w październiku 2007 r. za uchybienia proceduralne podczas zatrzymania i usadzenia w areszcie Płatona Lebiediewa.
-To dobra wiadomość, wreszcie sąd nas wysłuchał — stwierdziła jego obrończyni, Jelena Lipcer. Uznano, że od początku postępowania dochodziło do naruszania przepisów, to dobry znak — dodała i podkreśliła, że ten werdykt stał się możliwy dzięki decyzji Strasburga. Mecenas Lipcer nie potrafiła określić, jakie będą konsekwencje werdyktu Sądu Najwyższego. Musi zapoznać się z uzasadnieniem tego orzeczenia.
- Po raz pierwszy rosyjskie sądy podjęły niemal zgodną z prawem decyzję w sprawie aresztowania uczestników sprawy z Jukosem. To dobry rezultat — stwierdził też z zadowoleniem adwokat Chodorkowskiego, Wadim Kliuwgant. Były prezes Jukosa złożył w 2004 r. podobną skargę do europejskiego trybunału, który rozpatrzy ją wkrótce.
Trybunał anulował łącznie cztery decyzje wymiaru sprawiedliwości dotyczące Lebiediewa, podczas gdy jego obrońcy występowali o anulowanie kilkunastu. Według innego adwokata Chodorkowskiego, Jurija Schmidta, ten werdykt nie będzie mieć bezpośredniego wpływu na los jego klienta, choć każdy postęp, każde uznanie błędu w sprawie Jukosa napawa optymizmem.
Lebiediewa, dawnego członka kierownictwa holdingu Menatep, głównego akcjonariusza Jukosa, skazano w 2005 r. za oszustwo przy przejmowaniu udziałów w prywatyzowanym dużym przedsiębiorstwie wydobywczym. Chodorkowski i Lebiediew dostali w 2005 r. po 8 lat więzienia za oszustwa na dużą skalę i uchylanie się od płacenia podatków. Obaj mają 3 marca stanąć znowu przed sądem w Moskwie w procesie o pranie pieniędzy uważanym za parodię wymiaru sprawiedliwości. Grozi im dodatkowa kara do 22 lat wiezienia.