Ubiegły rok, najtrudniejszy w historii dla całej branży, LOT zakończył jednak spadkiem przewozów na poziomie 8,1 proc.

Nie pomogły lepsze od prognoz wyniki z ostatniego kwartału. W listopadzie przewozy wzrosły o 5,3 proc. w porównaniu z listopadem 2008 r., a w grudniu wynik był lepszy o 11,4 proc. niż przed rokiem. Jednak z uwagi na liczne promocje większa liczba pasażerów nie przekłada się na odpowiednio wyższe wpływy.

Firma przeszła w ostatnim czasie gruntowne zmiany, zaczynając od systemu sprzedaży i marketingu aż po cięcie kosztów. Do końca miesiąca Lot zwalnia pracowników w ramach zwolnień grupowych, a tym, którzy pozostają w firmie, obniżono zarobki. Dotyczy to także członków zarządu. Wypowiedziano zakładowy układ zbiorowy pracy gwarantujący dotąd pracownikom premie i nagrody niezależnie od ich efektywności i wyników firmy.

Dzięki zastawieniu aktywów firma odzyskała również płynność. Po podpisaniu porozumienia z Polskimi Portami Lotniczymi Lot na bieżąco reguluje zobowiązania wobec warszawskiego lotniska.

Na plusie jest już spółka handlingowa LS powstała z masy upadłościowej Lot Ground Services. Przewoźnika czekają jednak gigantyczne wydatki na inwestycje związane z nowym samolotem dreamliner. – Najbardziej niepokoi mnie teraz perspektywa wzrostu cen ropy oraz nastroje w firmie, bo odzyskanie płynności finansowej, mimo że bardzo kruchej, już powoduje roszczenia płacowe, których spółka nie jest w stanie zaspokoić – mówi „Rz” Sebastian Mikosz, prezes PLL Lot.