Wyborcze kłopoty LOT

Związkowcy z PLL LOT nie zgadzają się na nowy system wynagrodzeń

Publikacja: 01.03.2010 01:49

Wyborcze kłopoty LOT

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

Za miesiąc, jeśli nie zostanie podpisany nowy układ zbiorowy albo nowy regulamin wynagrodzeń, zarząd PLL Lot wręczy pracownikom nowe warunki pracy. Niektórzy z nich stracą część wynagrodzenia, np. premię, która należała im się niezależnie od wyników pracy. – To nie do przyjęcia – twierdzą związkowcy z „Solidarności” w LOT.

– Doszliśmy do sytuacji przełomowej. Wszystko, co zapowiadaliśmy, zaczyna się materializować i nie zamierzam się z niczego wycofać – mówi Sebastian Mikosz, prezes Lot. – Od lipca zarząd spotkał się z przedstawicielami związków zawodowych 137 razy, narady trwały łącznie 274 godziny. A pięć, sześć osób w firmie nie ma żadnych obowiązków poza działalnością związkową. Obecność organizacji pracowniczych kosztuje nas milion złotych rocznie.

– Zarząd ma pecha, bo nowy układ zbiega się z kampanią wyborczą największego związku w spółce – NSZZ „Solidarność” – twierdzą inni związkowcy.

Stary układ zbiorowy został wypowiedziany 29 czerwca 2009 r. Zarząd zgodził się na zmniejszenie liczby zwolnień z 750 do 400, a związki na zawieszenie niektórych przywilejów. Porozumienie podpisano 5 października 2009 r. Uzgodniono wówczas także termin wejścia w życie nowego układu – 31 marca 2010 r. Do tego czasu miały trwać prace nad nowym układem, a związki deklarowały gotowość do zachowania spokoju społecznego. Ostatecznie powstały dwa projekty nowego systemu płac. Jeden: zarządu, i drugi: związkowy – ponaddwukrotnie droższy od proponowanego przez zarząd, który sam dobrowolnie obniżył sobie płace.

– Jest grupa związkowców, którzy jak mantrę powtarzają, że w LOT nic nie trzeba zmieniać. Nie chcą widzieć, jak trudna jest sytuacja i że chcemy przywrócić normalność – narzeka Mikosz. Koszty działalności Lot to 15 mln zł dziennie.

– Niestety wielu pracowników Lot tkwi w poprzedniej epoce. Nie widzą, jak poprawiła się sytuacja finansowa spółki w porównaniu z tym, co było jeszcze pół roku temu. Nie mówiąc już o wynikach za ubiegły rok. Jeśli nie będziemy Mikoszowi przeszkadzać, ma on szansę wyciągnąć LOT – mówi Andrzej Rymut ze Związku Naziemnego Personelu Lotniczego. Takie samo zdanie mają jego koledzy ze związku mechaników.

– Nie pozwolę, żeby niektórzy związkowcy opóźniali i utrudniali restrukturyzację. Na razie naprawa spółki idzie zgodnie z planem. Może się jednak okazać, że z powodu fatalnej sytuacji całej branży cięcia trzeba będzie pogłębić – ostrzegł w rozmowie z „Rz” Jacek Krawczyk, szef rady nadzorczej LOT.

Spółka poprawiła płynność. Stara się odbijać pasażerów konkurencji. Z pomocą banku inwestycyjnego Rothschild zrestrukturyzowane zostało zadłużenie przewoźnika, a Rothschild zajął się niefortunnymi opcjami paliwowymi pozostawionymi przez poprzedni zarząd.

Za 2009 r. LOT będzie miał stratę operacyjną, mniejszą niż rok temu, kiedy sięgnęła ona 733 mln zł. Audyt nie został jeszcze podpisany, ale strata wyniesie 100 – 200 mln zł. 70 – 80 mln zł strat przyniósł tani przewoźnik (już zlikwidowany) Centralwings, 30 – 40 mln zł pochłonął leasing, a 50 mln zł to strata zlikwidowanej firmy handlingowej LGS. Dochodowe są czartery, dobre wyniki ma działalność cargo, której samoloty latają na trasie Katowice – Hamilton k. Toronto.

Na rynku przychylnie przyjęto informację ujawnioną przez „Rz”, że nad bliższą współpracą z LOT zastanawiają się Turkish Airlines. Oprócz Turkisha jest dwóch potencjalnych inwestorów zainteresowanych spółką. Nadzorujący LOT w MSP wiceminister Zdzisław Gawlik zastrzega się, że przewoźnik nie jest pod ścianą, a im lepsza będzie kondycja spółki, tym drożej będzie można ją sprzedać.

[ramka][srodtytul]Na Węgrzech znów nacjonalizują[/srodtytul]

Węgierski Skarb Państwa znacjonalizował ponownie linię lotniczą Malev, przejmując 95 proc. udziałów za 25,2 mld forintów (93 mln euro). Dotychczasowy właściciel, rosyjska grupa Airbridge, zachował 5 proc. udziałów. W 1997 r. państwo odkupiło Maleva od Alitalii, która przejęła linię w 1993 r.[/ramka]

Za miesiąc, jeśli nie zostanie podpisany nowy układ zbiorowy albo nowy regulamin wynagrodzeń, zarząd PLL Lot wręczy pracownikom nowe warunki pracy. Niektórzy z nich stracą część wynagrodzenia, np. premię, która należała im się niezależnie od wyników pracy. – To nie do przyjęcia – twierdzą związkowcy z „Solidarności” w LOT.

– Doszliśmy do sytuacji przełomowej. Wszystko, co zapowiadaliśmy, zaczyna się materializować i nie zamierzam się z niczego wycofać – mówi Sebastian Mikosz, prezes Lot. – Od lipca zarząd spotkał się z przedstawicielami związków zawodowych 137 razy, narady trwały łącznie 274 godziny. A pięć, sześć osób w firmie nie ma żadnych obowiązków poza działalnością związkową. Obecność organizacji pracowniczych kosztuje nas milion złotych rocznie.

Pozostało 80% artykułu
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!