Właśnie znalazł źródło finansowania rozwoju: tworzy fundusz inwestycyjny oparty o bank firmowych nieruchomości.
Bazą funduszu będą oczywiście najbardziej wartościowe tereny położone przede wszystkim w Warszawie, jak np. 50 hektarów terenu po zlikwidowanych zakładach PZL Warszawa Wola, sąsiadujące z kompleksem istniejącego już centrum handlowego. Bumar energicznie porządkuje zresztą sprawy swoich najcenniejszych nieruchomości w całym kraju — liczb nie ujawnia, wiadomo jednak, iż w grę wchodzą dziesiątki hektarów działek położonych w atrakcyjnych miejscach dużych aglomeracji. — Już trwają negocjacje z polskim bankiem, który będzie współtworzyć fundusz, a zarazem mechanizm finansowania rozwoju innowacyjnych technologii — zapewnia Monika Koniecko, rzecznik prasowy Bumaru.
Główna kwatera zbrojeniowej grupy chwali się, że mimo kryzysu, który dotknął sektor obronny w 2009 roku, nie upadła żadna z najsłabszych nawet spółek wchodzących w skład holdingu. Wciąż trwa sumowanie zeszłorocznych wyników całej grup – jest szansa, że poziom zysku znajdzie się delikatnie ponad kreską.
— To efekt cięcia kosztów, modernizacji organizacyjnej holdingu i poprawy rentowności w części z 27 spółek wchodzących w skład grupy Bumar — tłumaczy rzecznik koncernu. Prognozy na ten rok są optymistyczne. Zarząd Bumaru założył, że przychody tylko wiodącej spółki Bumar sp. z o. o. wzrosną do ok. 3 mld zł, a zysk netto, mimo wciąż nienajlepszych szans na dodatkowe kontrakty w armii, sięgnie 12,3 mln zł. — Aby odzyskać klientów w kraju i za granicą przekształcamy struktury handlowe. Nowi ludzie mają walczyć o sukces — zapowiada Koniecko.
Pancerny holding czyni też postępy na drodze konsolidowania obronnego potencjału. Kapitał własny, po przyłączeniu siedmiu kolejnych spółek na przełomie 2009-2010 r., przekroczył miliard zł.