W tym tygodniu ma się okazać, z kim Orlen będzie prowadził dalsze rozmowy na temat sprzedaży pakietu prawie 84,8 proc. akcji Anwilu. Potencjalnych nabywców jest trzech. Faworytem wydają się jednak Zakłady Azotowe Puławy, jedyny inwestor znany oficjalnie z nazwy. Prezes Paweł Jarczewski jest dobrej myśli, uważa bowiem, że jego firma złożyła Orlenowi korzystną ofertę. Dodaje, że zakłady byłyby również zainteresowane odkupieniem od Skarbu Państwa 5,6 proc. akcji Anwilu, które resort chętnie sprzedałby przy tej okazji.
Przyznaje jednak, że przejecie zakładów z Włocławka to niejedyna koncepcja, jaką analizują Puławy. – Oczywiście przyglądamy się rynkowi. Naszym zdaniem w regionie istnieją trzy podmioty, które mogłyby być dla nas dobrym partnerem – deklaruje w rozmowie z „Rz”. Dodaje, że chodzi o spółki o zbliżonym lub komplementarnym profilu. – Te potencjalne powiązania mogłyby polegać na przejęciu jednej firmy przez drugą albo na tym, że obie stałyby się członkami większej grupy kapitałowej – wyjaśnia prezes Puław.
Poza Zakładami Chemicznymi Police Jarczewski nie wymienia jednak żadnej nazwy. Ucina, gdy pada pytanie o litewską Achemę. To firma nawozowa, która starała się o zakup prywatyzowanych spółek z tzw. I grupy chemicznej, a teraz – jak wynika z naszych informacji – jest potencjalnym nabywcą Anwilu.
Jaki efekt miałyby przynieść powiązania z partnerem lub partnerami? – Naszym celem jest bycie regionalnym liderem – deklaruje Jarczewski.
Prezes przyznał, że Puławy rozmawiają na temat sfinansowania ewentualnej transakcji zakupu Anwilu z kilkoma bankami. Według niego w grę może wchodzić także emisja akcji. Ten wariant byłby jednak rozważany nie tylko na potrzeby akwizycji. – Przy realizacji tak dużego programu inwestycyjnego, jaki obecnie prowadzimy, być może trzeba będzie pozyskać nowe kapitały poprzez ograniczoną emisję akcji – powiedział Jarczewski. – Dzięki temu moglibyśmy bowiem zachować wskaźniki finansowe na satysfakcjonującym, bezpiecznym poziomie – uzasadnił.