Dzięki tym posunięciom ceny poszły w górę i obecnie funt syropu w hurcie kosztuje ponad 2,8 dolara kanadyjskiego. Jednak producenci muszą też płacić daninę w wysokości 12 centów za każdy sprzedany funt.
Jeśli ktoś chce w Quebecu pozyskiwać syrop i sprzedawać go w ilościach hurtowych musi kupić ziemię od kogoś, komu federacja przyznała kwotę produkcyjną bądź też zabiegać o nowy przydział, co może trwać latami. Obecnie kolejka oczekujących sięga około 1200 chętnych. Producenci mogą produkować więcej niż wynosi przyznana im kwota i sprzedać to, ale zapłatę otrzymują dopiero wówczas, kiedy zapasy federacji zostaną wyczerpane. Są także opłaty za składowanie syropu.
Z kwotami wiążą się kontrole. Jeśli ktoś w jakimś roku nie sprzeda federacji zakontraktowanej ilości syropu naraża się na wizytę inspektorów. Taki producent musi przedstawić np rachunki za energię elektryczną by dowieść, że nie gotował syropu.
W poszukiwaniu skradzionego syropu klonowego policja najpierw dobrała się do magazynu niejakiego Etienne St. Pierre w Nowym Brunswicku, gdzie znalazła towar o wartości miliona dolarów amerykańskich. Następnego dnia przyznał on, że 700-800 beczek kupił od Richarda Vallieres nieautoryzowanego pośrednika, który w przeszłości toczył boje z federacją i zapłacił jej tysiące dolarów grzywny.
Pięć tygodni później Vallieres został aresztowany i wraz z pięcioma innymi osobami oskarżony o zmowę w sprawie kradzieży syropu z magazynu wynajętego przez federację i jego dalszej sprzedaży. W sumie prokuratura 22 osobom, w tym także St. Pierre postawiła zarzut świadomego posiadania i przemycania kradzionego syropu.
Federacja obawia się, że któregoś dnia skradziony syrop pojawi się na rynku i wielcy klienci zostawią ją na lodzie. Stacja telewizyjna z Quebecu TVA Nouvelles poinformowała, że co najmniej 70 ciężarówek skradzionego syropu trafiło do dystrybutorów w Stanach Zjednoczonych , włącznie z Bascom Maple Farm w New Hampshire, która jest klientem St. Pierre'a i czołowym dostawcą syropu klonowego w tym kraju.