To bezprecedensowe żądanie bardzo wpływowego w branży obronnej syndykatu, Stanisław Głowacki, szef „S" w zbrojeniówce emocjonalnie tłumaczy koniecznością przerwania decyzyjnego marazmu i jałowych międzyresortowych przepychanek. – Rząd od miesięcy odwleka rozstrzygnięcia m.in. w kluczowej sprawie włączenia do Bumaru Huty, Stalowa Wola i kilkunastu spółek remontowo – produkcyjnych nadzorowanych przez ministra obrony narodowej. - To tylko podsyca wyniszczającą polsko-polską konkurencję, osłabia cały sektor i ułatwia zagranicznym producentom lobbystyczne gry o wojskowe zamówienia – mówi przewodniczący Głowacki.
Gra o rynek
Solidarność przypomina , że w krajach NATO polski rynek uzbrojenia stał się łakomym kąskiem dla międzynarodowych koncernów. - Jesteśmy jedynym krajem sojuszu, który planuje inwestycje w modernizację sił zbrojnych i w ciągu najbliższej dekady chce na armię i unowocześnienie jej wyposażenia przeznaczyć aż 130 mln zł - tłumaczy lider Solidarności.
Związkowcy podkreślają, że dokończenie budowy jednego narodowego koncernu nie ma alternatywy, bo do tej pory zainwestowano w restrukturyzacje i integrację branży pieniądze i wysiłek a załogi okupiły realizację planów przyspieszonego łączenia spółek licznymi wyrzeczeniami i zwolnieniami. - Bezczynność rządu, akurat teraz , gdy branża odbija się od dna, grozi zaprzepaszczeniem dotychczasowych działań - przekonuje Głowacki.
Najpierw pogotowie strajkowe
„Brak zdecydowanych i jednoznacznych decyzji ze strony rządu powoduje rozpoczęcie na rynku różnych nieracjonalnych działań przez tzw. biznes i jego przedstawicieli, którym na pewno nie leży na sercu dobro przemysłu i systemu bezpieczeństwa państwa" – stwierdza w swoim poniedziałkowym stanowisku rada Sekcji Krajowej Przemysłu Zbrojeniowego NSZZ „Solidarność".
Związek ostrzega, że jeśli do 22 stycznia, władze nie potwierdzą konsolidacyjnych planów zbrojeniówce i nie rozstrzygną o powstaniu jednego, właścicielskiego ośrodka nadzorującego zakłady przemysłowego potencjału obronnego - ogłosi pogotowie strajkowe i rozważy następne kroki, w tym zaostrzenie protestu.