Rz: Jak się pani czuje, gdy robiąc zakupy w sklepie, płaci za żywność znacznie więcej niż rok temu?
Mariann Fischer Boel:
Widzę jasno, że ceny pieczywa i nabiału w ostatnich sześciu miesiącach dramatycznie wzrosły. Ale trzeba dodać, że startowały z bardzo niskiego poziomu, bo w Europie ceny żywności spadały przez ostatnich 20 lat. Ponadto trzeba wziąć pod uwagę, że cena chleba tylko w niewielkiej części jest powiązana bezpośrednio z notowaniami zboża. W Niemczech jest to 4 proc., w Polsce pewnie nie więcej niż 10 proc. Jeśli chleb zdrożał o 30 proc. to znaczy, że nie odpowiadają za to rolnicy, tylko pośrednicy w handlu.
Drożeją także pasze, co spowoduje podwyżki cen mięsa.
Konsumenci muszą być na to przygotowani. Teraz w sektorze wieprzowiny nie ma równowagi między popytem a podażą. Rolnicy likwidują produkcję i na rynek trafia dużo mięsa. Na pogorszenie ich sytuacji ma wpływ także słaby dolar i niskie ceny na światowych rynkach. Jestem pewna, że za jakiś czas – może na wiosnę – ceny ustabilizują się na wyższym poziomie.