Prezes Adam Glapiński znalazł się na celowniku nowego ministra skarbu jako jeden z pierwszych szefów spółek, na które państwo ma pośredni lub bezpośredni wpływ. Los Glapińskiego, który w latach 90. tworzył z Jarosławem Kaczyńskim PC, przesądziła poniedziałkowa wypowiedź ministra Aleksandra Grada. Wymienił prezesa Polkomtelu jako przykład nominacji politycznej.

Adam Glapiński kieruje firmą od czerwca, zastąpił „człowieka Marcinkiewicza” Jarosława Bauca. Zbyt krótko pracował, by mieć większy wpływ na rynkową sytuację Polkomtelu. Kontynuował strategię walki o pozycję największego operatora na polskim rynku komórkowym, którą zapoczątkował jego poprzednik. Nie wiadomo, czy swojego sygnatariusza przetrwa projekt współpracy z Telewizją Polską i Polskim Radiem. Razem z Polkomtelem spółki te miały podjąć przedsięwzięcie (niewiele wiadomo o szczegółach) w dziedzinie cyfrowego nadawania telewizyjnego.

Może się jednak okazać, że rada Polkomtelu nie zdecyduje się odwołać prezesa. Zasiadają w niej szefowie firm będących głównymi udziałowcami – PKN Orlen, PSE i KGHM. Przynajmniej niektórzy z nich mogą w najbliższych miesiącach stracić stanowiska. Prezes PKN Piotr Kownacki i jego zastępca Krzysztof Szwedowski są członkami RN Polkomtelu, a wcześniej przez kilka lat pracowali we władzach NIK, gdy Izbą kierował Lech Kaczyński. Aleksander Grad także wymienił nazwisko Piotra Kownackiego w kontekście zmian kadrowych.