Ten związek nie popiera trwającego od 17 grudnia strajku w Ornontowicach, podobnie jak 2 tys. pracowników JSW. – Zakład wykazał ponad 70 mln zł utraty przychodów, każda doba protestu to kolejne 2,9 mln zł – podkreśla rzeczniczka JSW Katarzyna Jabłońska-Bajer.
– Jeśli górnicy wywalczą realizację swoich postulatów, to drastycznie pogorszy się sytuacja ekonomiczna tej kopalni – uważa prof. Wiesław Blaschke z PAN. – Najpierw trzeba wypracować pieniądze, a potem żądać.
Strajkujący odpierają zarzut argumentując, że po dziesięciu miesiącach 2007 r. Budryk miał 45 mln zł zysku netto, więc było skąd wziąć na podwyżki (górnicy chcą prawie 700 zł więcej miesięcznie, JSW, do której kopalnię włączono, daje 490 zł).
– Tyle że strajk tylko w grudniu wygenerował 5 mln zł straty netto – zauważa Jabłońska-Bajer. A w tym roku Budryk nie przepracował ani jednego dnia.
Zdaniem ekspertów stojące od półtora miesiąca wyrobiska coraz bardziej się zacieśniają, poza tym w kopalni jest duże zagrożenie pożarem. – Na razie zaleciliśmy profilaktyczne otamowanie jednej ze ścian, ale w piątek zbiera się komisja ds. badania zagrożeń w kopalniach i zadecyduje, co dalej – mówi Edyta Tomaszewska, rzeczniczka Wojewódzkiego Urzędu Górniczego. I dodaje, że gdy zagrożenie pożarem po badaniach kolejnych próbek powietrza okaże się większe, niewykluczone, że JSW dostanie nakaz otamowania ścian (odcięcia im dopływu tlenu), co oznacza wyłączenie ich z eksploatacji na kilka tygodni, a nawet miesięcy. – Liczymy się z taką ewentualnością – przyznaje rzeczniczka JSW. – To się odbije na wyniku całej spółki, bo Budryk z powodu strajku nie ma kontraktów na ten rok, nasi klienci wybierają innych dostawców.