Według raportu Komisji Europejskiej Polska wlecze się w ogonie Europy pod względem liczby łączy internetowych przypadających na 100 obywateli. Unijna komisarz do spraw społeczeństwa informacyjnego Viviane Reding w rozmowie z „Rz” stwierdza, że polski rynek internetowy jest w coraz lepszej kondycji, ale wciąż zbyt silna jest na nim pozycja Telekomunikacji Polskiej. Według różnych danych można oszacować udział w nim TP na 50 – 65 proc. pod koniec 2007 r.

2,2 mld zł wart był w ubiegłym roku według UKE polski rynek dostępu do Internetu

Chociaż Komisja, ustami Viviane Reding, ocenia, że to za dużo, jednak nie zamierza interweniować na polskim rynku. Pozostawia to polskiemu UKE. Od niego ma zależeć decyzja o podziale TP na część hurtową i detaliczną, o czym „Rz” pisała w ubiegłym tygodniu. W obecnym stanie prawnym do Komisji należy zatwierdzenie takiej decyzji.

Viviane Reding niechętnie mówi teraz o wkraczaniu w kompetencje krajowych regulatorów. Taki cel ma i w takim kierunku dąży proponowana przez nią zmiana w prawie europejskim. Postuluje utworzenie paneuropejskiego organu regulacyjnego. Propozycja spotkała się z powszechną krytyką nie tylko ze strony krajowych regulatorów – którzy obawiają się uszczuplenia swoich uprawnień – ale także rządów poszczególnych państw. Viviane Reding szuka teraz kompromisu z krajowymi organami regulacyjnymi. Przekonuje, że nowe ciało ma pomóc im w pracy i wzmocnić ich pozycję wobec lokalnych władz, które chętnie ingerują w decyzje regulacyjne, nie zawsze zgodnie z celami wspólnej polityki.