Berlin nie otworzy szybko rynku pracy

Do 2011 roku Polacy będą musieli się starać o pozwolenia na pracę w Niemczech. Przedłużenie obecnych ograniczeń w zatrudnieniu obcokrajowców jest praktycznie przesądzone

Aktualizacja: 26.04.2008 05:39 Publikacja: 26.04.2008 03:03

Berlin nie otworzy szybko rynku pracy

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Nie ma mowy o otwarciu niemieckiego rynku pracy dla Polaków oraz obywateli nowych państw UE. Berlin zamierza wykorzystać w pełni siedmioletni okres przejściowy i otworzy rynek pracy dopiero w 2011 r. Termin obowiązywania obecnej blokady upływa w przyszłym roku.

– Jego przedłużenie jest rzeczą postanowioną – oświadczył Karl Josef Laumann, członek prezydium CDU, po posiedzeniu tego gremium w czwartek. Jak pisze ”Frankfurter Allgemeine Zeitung”, za przedłużeniem jest także kanclerz Angela Merkel. Jej rzecznik nie zaprzeczał wczoraj tym informacjom. Za przedłużeniem blokady o dwa lata opowiada się także SPD. Olaf Scholz, szef resortu pracy w rządzie koalicyjnym, nie czyni z tego żadnej tajemnicy. – Mieliśmy nadzieję, że wszelkie ograniczenia zostaną zniesione w przyszłym roku. Szansa była tym większa, że Niemcy wprowadzają w wielu branżach płace minimalne – tłumaczy Tomasz Urbański z wydziału promocji gospodarczej polskiej ambasady. W przyszłym roku w Niemczech odbędą się wybory parlamentarne i, jak twierdzą eksperci, politycy koalicji pragną uniknąć zarzutów o dumping płacowy, otwierając rynek dla taniej siły roboczej.

– Utrzymywanie blokady jest dla nas nie do pojęcia. Zapotrzebowanie na pracowników rośnie. Nieobsadzone są tysiące miejsc pracy — przekonuje Christian Wiesenhütter z berlińskiej Izby Handlowo-Przemysłowej (IHK). Na pracowników czeka 650 tys. miejsc – nie tylko na inżynierów, dla których rynek otwarto już w listopadzie ubiegłego roku, ale także na kierowców, pracowników w branży gastronomicznej, hotelowej i wielu innych. O otwarcie niemieckiego rynku zabiegają na próżno wszystkie stowarzyszenia pracodawców.

– Dzięki otwarciu rynków nowych krajów UE w Niemczech rośnie zatrudnienie. Niemiecki eksport do tych krajów wzrósł o ponad jedną trzecią, a do Polski o połowę – powtarza Dieter Hundt, szef Związku Niemieckich Pracodawców. Na alarm biją niemieccy rolnicy, którzy jeszcze w 2004 r. zatrudniali przy pracach sezonowych prawie 400 tysięcy obcokrajowców , z tego 300 tysięcy z Polski. W roku ubiegłym Polaków było już o ponad jedną trzecią mniej.

– To jest dowód, iż Niemcom nie grozi zalew tanią siłą roboczą w chwili, gdy znacznie bardziej atrakcyjne są inne kraje – tłumaczy Tomasz Urbański. Zaledwie w 64 proc. wykorzystany jest kontyngent przyznany polskim firmom budowlanym w ramach procedury delegowania pracowników do pracy za granicą, bo polscy specjaliści wolą pracować w Wielkiej Brytanii czy innych krajach.

– Dzięki temu kraje te notują wyższy wzrost dochodu narodowego – argumentuje Christian Wiesenhütter. Partnerzy koalicyjni rządu Angeli Merkel, zarówno CDU/CSU, jak i SPD, zabiegają jednak przed wyborami o względy związków zawodowych. To one zwalczają od lat wszelkie pomysły liberalizacji rynku pracy.

Polacy mogą już pracować w dziesięciu krajach tzw. starej UE. Wraz z rozszerzeniem Wspólnoty rynki pracy otworzyły Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja. Później na podobny krok zdecydowały się również Hiszpania, Portugalia, Finlandia, Grecja, Włochy, Holandia i ostatnio Luksemburg.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

p.jendroszczyk@rp.pl

Nie ma mowy o otwarciu niemieckiego rynku pracy dla Polaków oraz obywateli nowych państw UE. Berlin zamierza wykorzystać w pełni siedmioletni okres przejściowy i otworzy rynek pracy dopiero w 2011 r. Termin obowiązywania obecnej blokady upływa w przyszłym roku.

– Jego przedłużenie jest rzeczą postanowioną – oświadczył Karl Josef Laumann, członek prezydium CDU, po posiedzeniu tego gremium w czwartek. Jak pisze ”Frankfurter Allgemeine Zeitung”, za przedłużeniem jest także kanclerz Angela Merkel. Jej rzecznik nie zaprzeczał wczoraj tym informacjom. Za przedłużeniem blokady o dwa lata opowiada się także SPD. Olaf Scholz, szef resortu pracy w rządzie koalicyjnym, nie czyni z tego żadnej tajemnicy. – Mieliśmy nadzieję, że wszelkie ograniczenia zostaną zniesione w przyszłym roku. Szansa była tym większa, że Niemcy wprowadzają w wielu branżach płace minimalne – tłumaczy Tomasz Urbański z wydziału promocji gospodarczej polskiej ambasady. W przyszłym roku w Niemczech odbędą się wybory parlamentarne i, jak twierdzą eksperci, politycy koalicji pragną uniknąć zarzutów o dumping płacowy, otwierając rynek dla taniej siły roboczej.

Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku