Na dwudniowe spotkanie na Grenlandii przybyli wczoraj dyplomaci pięciu państw dążących do rozszerzenia swoich stref arktycznych – Kanady, Danii, Norwegii, Rosji i USA. Apetyty tych krajów są ostatnio powodem napięć we wzajemnych stosunkach. Stawka jest wysoka: według ekspertów amerykańskiego „US Geological Survey” te obszary kryją jedną czwartą nieodkrytych jeszcze złóż ropy i gazu ziemnego na świecie.
Dania i Kanada wszczęły spór o niewielką niezamieszkaną wyspę Hans. Gdy Duńczycy zatknęli tam swoją flagę, Kanadyjczycy od razu przeprowadzili w pobliżu ćwiczenia wojskowe.
– Zgodziliśmy się, że nie ma zgody co do tego, kto jest właścicielem wyspy. Dopóki tego nie ustalimy, będziemy pracować wspólnie – zadeklarował wczoraj szef duńskiej dyplomacji Per Stig Moeller.
Spierają się nie tylko te dwa kraje. Kanada i USA drą koty o tzw. Przejście Północno-Zachodnie – szlak wodny, łączący Atlantyk z Pacyfikiem. Rosjanie wywołali gniew pozostałych krajów, umieszczając swoją flagę na dnie morza, pod samym biegunem północnym. Na głębokość czterech tysięcy metrów dowieźli ją okrętem podwodnym. Ekspedycja, której celem było podkreślenie roszczeń Moskwy do tego terytorium, nadal wywołuje nieprzychylne komentarze innych państw.
– Każdy może sobie wbić flagę na Księżycu albo na dnie oceanu, ale pod względem prawnym to nic nie znaczy – drwił wczoraj Moeller.