W Polsce rusza dwustopniowy system szkolenia kierowców. Pierwszą grupą przeznaczoną do dodatkowych treningów będą kierowcy autobusów, którzy już od września zaczną zdawać egzaminy na certyfikat kompetencji zawodowych. Rok później będą egzaminowani prowadzący ciężarówki. 5 maja, z półrocznym opóźnieniem, weszło w życie rozporządzenie mówiące o systemie naboru instruktorów oraz prowadzenia szkoleń z doskonalenia techniki jazdy samochodem. Wynika ono z opublikowanej w styczniu 2007 roku ustawy – Prawo o ruchu drogowym wprowadzającej konieczność szkoleń z doskonalenia techniki jazdy. To pierwsze tego rodzaju rozporządzenie w Polsce. Pozarządowa organizacja Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego oraz przedstawiciele działających w Polsce ośrodków szkoleniowych uważają, że drugi stopień szkolenia w postaci zaprojektowanej przez Ministerstwo Infrastruktury pogorszy bezpieczeństwo na polskich drogach.
Pierwsze kursy dla kierowców powinny się zacząć już we wrześniu. Wojewodowie, którzy odpowiadają za działanie komisji egzaminacyjnych, są zdezorientowani i ślą do Ministerstwa Infrastruktury pytania, jak wyłaniać egzaminatorów. – W pięcioosobowej komisji minimum trzech członków powinno być ekspertami. Biorąc pod uwagę 16 województw, musielibyśmy mieć 48 fachowców, a w mojej ocenie w Polsce jest ich 20 – 25 – szacuje zajmujący się od 30 lat nauką doskonalenia techniki jazdy samochodem Mariusz Stuszewski. Przedstawiciel największej austriackiej szkoły doskonalenia techniki jazdy Jerzy Kucharko uważa, że powinien zostać określony katalog umiejętności i przeprowadzony teoretyczny i praktyczny egzamin kandydatów na egzaminatorów.
– Jest to wyjątkowo ważne dla sensu i skuteczności całego przepisu – mówi Kucharko. Proponuje także, aby egzaminatorzy zdobywali oddzielne certyfikaty dla jazdy ekonomicznej, bezpiecznego załadunku i technik bezpiecznej jazdy. Rafał Buchcar z kształcącej rocznie ok. 2 tys. kierowców ciężarówek szkoły jazdy Buch-car uważa, że przy obecnych przepisach egzaminatorami zostaną ci, którzy nie będą potrafili zdać egzaminu na instruktora. – Rozsądek nakazuje, aby to byli najlepsi fachowcy, tymczasem w Polsce będą to ludzie z łapanki – ocenia Buchcar.
Wojewodowie nie są także merytorycznie przygotowani do zatwierdzania pytań do testu oraz regulaminu egzaminu. Ministerstwo odepchnęło ten problem od siebie, a skutkiem będzie 16 odmiennych regulaminów i pytania o różnym zakresie. – Czas zweryfikuje, który system jest najlepszy, ale dlaczego ponosić dodatkowe ofiary, skoro od początku można wykorzystać zgromadzone w Polsce i Europie doświadczenia? – dziwi się Mariusz Stuszewski. – Równie dobrze można by wojewodom zostawić decyzje, po której stronie ma się odbywać ruch drogowy – np. w Zachodniopomorskiem po lewej, w Lubuskiem po prawej.
Proponowany system nie zawiera wymogu kursu doskonalącego dla instruktora jazdy oraz żadnego stażu. Wystarczy zdać egzamin, co według Partnerstwa oznacza słaby poziom instruktorów. – Zostaną nimi ci, którzy nie mieli lepszego pomysłu, co zrobić ze swoim prawem jazdy – uważa Buchcar. Rozporządzenie nie przewiduje jednolitego systemu szkoleń instruktorów, a według fachowców jest on niezbędny.