Komisja Europejska nie chce, aby abonentów usług telekomunikacyjnych wiązały z operatorami długie, trzyletnie kontrakty. Dzisiaj zaczyna się w Parlamencie Europejskim debata nad zmianą regulacji na europejskim rynku telekomunikacyjnym. Część zapisów ma poprawić sytuację konsumentów.
Dlaczego? Kto w 2006 r. podpisał trzyletnią umowę na Neostradę w wersji 1 Mb/s, jeszcze przez rok musi za nią płacić prawie 90 zł miesięcznie. Gdyby mógł zawrzeć nową, płaciłby 57 zł lub 39 zł, gdyby zdecydował się na usługę Orange Freedom.
– Umowy terminowe wydają się najatrakcyjniejsze, ale realnie kosztują więcej, bo klienci nie mogą korzystać z dobrodziejstwa spadku cen usług – mówi Grzegorz Bernatek, analityk firmy doradczej Audytel. Komisja Europejska chce więc ograniczyć umowy do 24 miesięcy i wprowadzić możliwość zerwania kontraktu po roku bez płacenia kar umownych.
– Przy krótszym okresie trwania umowy koszty ponoszone przez operatorów muszą szybciej zostać pokryte przez opłaty abonamentowe i dlatego te przy umowach 12-miesięcznych są większe niż przy 36-miesięcznych – tłumaczy Małgorzata Babik, rzeczniczka Netii.
Operatorzy twierdzą, że nowa regulacja może spowodować wzrost cen usług. Gdy TP wycofała trzyletnie umowy w najpopularniejszych wariantach Neostrady, ceny tych usług wzrosły minimalne. Wciąż jednak obowiązują trzyletnie umowy w ofercie Orange Freedom, które również świadczy grupa Telekomunikacji Polskiej.