Komisja Europejska wciąż czeka na osobny program restrukturyzacji dla Stoczni Gdańsk. – W środę obiecaliśmy KE, że wyślemy go do 30 listopada, jeśli uda się uzgodnić wątpliwości z inwestorem – mówi „Rz” minister skarbu Aleksander Grad.
Jednak z pism ISD Polska do resortu skarbu wynika, że od 14 sierpnia, mimo ponagleń, z MSP nie płynęły żadne sygnały w sprawie rozmów o programie – poza prośbą o przekazanie jego angielskiej wersji językowej.
Równolegle ISD prowadzi korespondencję z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów dotyczącą wysokości pomocy publicznej już przyznanej stoczni. ISD twierdzi, że do pomocy nie powinno się zaliczać ok. 500 mln zł przyznanych Stoczni Gdynia na budowę statków w Stoczni Gdańsk i że UOKiK powinien przedstawić KE swoje stanowisko w tej sprawie.
– Inwestor miał świadomość, że po doliczeniu tej kwoty łączna nominalna wartość pomocy publicznej dla Stoczni Gdańsk wyniesie ok. 750 mln zł – mówi „Rz” Piotr Pełka, dyrektor Departamentu Monitorowania Pomocy Publicznej UOKiK. – Poinformowali go o tym przedstawiciele KE w styczniu tego roku. W lutym br. otrzymał też pismo w tej sprawie od Komisji. Do września ISD Polska nie zgłaszała żadnych uwag. Obecne pisma od inwestora zarzucające UOKiK wprowadzanie w błąd KE są dla nas niezrozumiałe. Choć od strony prawnej pomoc została przyznana Stoczni Gdynia, KE uznała, że realnym jej beneficjentem była Stocznia Gdańsk.
Piotr Pełka dodaje, że ekwiwalent dotacji netto owych nominalnych 500 mln zł, czyli tyle, ile musiałoby wyłożyć ISD, wynosi zaledwie ok. 33 mln zł.