Polska eksportowała nieprzebadane bydło

W ciągu roku do Holandii, Włoch i na Ukrainę trafiło przynajmniej 200 tysięcy sztuk polskiego bydła, które mogło być nieprzebadane. Sprawę wyjaśnia CBA. Podejrzana firma eksportuje ponad połowę całego krajowego bydła, Polsce grozi embargo

Publikacja: 14.11.2008 11:05

Polska eksportowała nieprzebadane bydło

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Z dziennikarskiego śledztwa TVP Info wynika, że transporty przepuszczał
skorumpowany lekarz weterynarii z Pruszkowa.

Na trop procederu CBA wpadło trzy tygodnie temu. Na jednej z podwarszawskich stacji benzynowych agenci zatrzymali transport 200 sztuk bydła. Miało ono trafić do holenderskiej firmy Van Kooten. Żadne ze zwierząt nie zostało skontrolowane przed eksportem, choć wymagają tego przepisy unijne. Okazało się też, że 90 cieląt w ogóle nie kwalifikowało się do eksportu.

Niektóre zwierzęta były wycieńczone, a 40 sztuk nie posiadało wymaganych świadectw zdrowia. Eksport zablokowano.

- Nie ma takiej możliwości, żeby jeden lekarz mógł przepuścić przez swoją kontrolę aż taką ilość bydła - powiedział Marek Sawicki, minister rolnictwa i rozwoju wsi.

- Agenci zatrzymali lekarza Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w
Pruszkowie. Okazało się, że Tomasz K. przynajmniej od roku fałszował
dokumentację. Nie badał, a nawet nie oglądał bydła. Nie opuszczając gabinetu stemplował potrzebne papiery - twierdzi informator z warszawskiej prokuratury.

Oficjalnie prokuratura nie chce się wypowiadać o szczegółach sprawy. -
Prowadzimy śledztwo przeciwko lekarzowi z Powiatowego Inspektoratu
Weterynarii w Pruszkowie - mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej.

Lekarz przyznał się do winy. Przyjął ponad 300 tysięcy złotych łapówek. Po złożeniu obszernych zeznań, po 48 h został zwolniony. Przebywa na zwolnieniu lekarskim.

Bydło eksportowała firma z Grodziska Mazowieckiego. To Barbara M., właścicielka tej firmy wręczała lekarzowi łapówki. Stawka była ustalona - kilka złotych od sztuki bydła. Kobieta pomniejszała koszty przygotowania bydła i transportu. Podejrzana firma eksportuje ponad połowę całego bydła z kraju. Polsce grożą teraz kary, a nawet embargo.

Okazało się, że w Grodzisku Mazowieckim kobieta jedynie wynajmuje pomieszczenia. Właściciele domu nie chcą rozmawiać o działalności firmy.

Unijne procedury eksportu bydła są bardzo restrykcyjne. Każde zwierzę musi przejść badania na gruźlicę i białaczkę. Tylko testy na tę pierwszą chorobę trwają 4 dni. Każde zwierzę ma swój paszport i jest zakolczykowane. Lekarz weterynarii musi wiedzieć z jakiego gospodarstwa bydło pochodzi, a przez jakie przeszło w drodze do transportu. Sam załadunek bydła do ciężarówki także musi odbywać się w obecności lekarza weterynarii.

Z dziennikarskiego śledztwa TVP Info wynika, że transporty przepuszczał
skorumpowany lekarz weterynarii z Pruszkowa.

Na trop procederu CBA wpadło trzy tygodnie temu. Na jednej z podwarszawskich stacji benzynowych agenci zatrzymali transport 200 sztuk bydła. Miało ono trafić do holenderskiej firmy Van Kooten. Żadne ze zwierząt nie zostało skontrolowane przed eksportem, choć wymagają tego przepisy unijne. Okazało się też, że 90 cieląt w ogóle nie kwalifikowało się do eksportu.

Pozostało 80% artykułu
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku