Do wtorku największa amerykańska spółka z branży motoryzacyjnej ma przedstawić plan naprawczy, który ma przekonać Kongres, że dalsza pomoc to być albo nie być dla GM.
Władze spółki mają przedstawić rządowi dwa warianty. GM rozważa bankructwo, co dałoby jej częściową ochronę przed wierzycielami i pozwoliło na bazie części majątku powołać nową spółkę. Alternatywą jest kolejne wsparcie finansowe firmy.
Dla Kongresu i administracji Baracka Obamy to nie lada dylemat. Zasilili już spółkę kwotą 13,4 mld dol. Jeżeli odmówią dalszego wsparcia, General Motors, która jest ikoną amerykańskiej gospodarki, może upaść.
Wśród ekspertów i członków Kongresu słychać głosy, że naprawcza upadłość firmy jest najpewniejszym sposobem na obniżenie przez GM kosztów dalszego funkcjonowania. Kolejne wsparcie firmy w dobie kryzysu byłoby jednak zdaniem wielu decyzją źle przyjmowaną przez wyborców.
Departament Skarbu szacuje, że kolejna pożyczka dla General Motors musiałaby wynieść 5 mld dol. Pozwoliłoby to utrzymać się firmie na rynku do końca pierwszego kwartału 2009 r – podają informatorzy „WSJ”. Ale nawet restrukturyzacja spółki będzie się wiązać z wnioskiem o dalsze wsparcie finansowe.