– Rozpoczęliśmy prace nad stworzeniem instrumentów, które pomogą PKP PLK zdobyć pieniądze na prefinansowanie inwestycji, bo to jeden z problemów, z którym boryka się spółka – powiedział Juliusz Engelhardt, wiceminister infrastruktury, na posiedzeniu Sejmowej Komisji Infrastruktury.
PKP PLK, spółka odpowiedzialna za budowę i modernizację torów, ma do 2015 roku zrealizować inwestycje współfinansowane ze środków unijnych za ok. 30 mld zł. Bruksela da ok. dwóch trzecich tej kwoty. Najpierw jednak firma sama musi sfinansować inwestycje. Dopiero potem może wystąpić do Brukseli o zwrot. A tych pieniędzy PLK nie ma. By uzyskać zaliczkę lub kredyt, musi przedstawić zabezpieczenie, np. weksel lub nieruchomości pod zastaw. – Z tym jest problem, bo PKP PLK należy do grupy PKP, która ma olbrzymie długi – wyjaśniał Juliusz Engelhardt. Spółka nie ma też nieruchomości, na których można by ustanowić zastaw. Jak wyjaśniał Zbigniew Szafrański, prezes PKP PLK, Europejski Bank Inwestycyjny, który wcześniej kredytował spółkę, zabezpieczył się na wszystkich torach, jakie można było zastawić.
Kolejarzom ma pomóc rozporządzenie ministra rozwoju regionalnego, które jest po konsultacjach międzyresortowych. W życie może wejść już w przyszłym miesiącu. Dzięki nowelizacji przepisów PKP będzie mogła dostawać zaliczki na poczet unijnych inwestycji na korzystniejszych niż dotychczas zasadach.
PKP PLK, jako spółka Skarbu Państwa, są traktowane tak jak firmy prywatne – by dostać zaliczkę, muszą przedstawić zabezpieczenie. – Nowe przepisy zwolnią PKP PLK z tego obowiązku, a zatem mogą przyspieszyć wykorzystanie funduszy unijnych – wyjaśnia Adam Zdziebło, wiceminister rozwoju regionalnego odpowiedzialny za program „Infrastruktura i środowisko”, w którym zarezerwowano środki na kolej.
– Zaliczki będą wypłacane z budżetu państwa, gdy PKP PLK udowodni, że należycie zrealizuje inwestycję, o której dofinansowanie się ubiega – mówi minister Engelhardt.