Producenci starają się odzyskać podatek, który przez dwa lata płacili niezgodnie z unijnymi wytycznymi. Szacuje się, że w sumie mogą się domagać od fiskusa nawet 10 mld zł. [wyimek]10 mld złotych na tyle szacuje się roszczenia akcyzowe producentów energii elektrycznej wobec państwa [/wyimek]
Tylko należąca do grupy Elektrownia Bełchatów stara się o zwrot 1,6 mld zł. Waldemar Szulc, wiceprezes PGE Elektrowni Bełchatów, w rozmowie z „Dziennikiem Łódzkim” wyjaśnił, że izba celna odrzuciła wniosek złożony przez spółkę w tej sprawie. Elektrownia postanowiła zatem złożyć odwołanie.
Jak informowało wcześniej Ministerstwo Finansów, elektrownie złożyły w lutym 550 wniosków o zwrot akcyzy za energię elektryczną, domagając się łącznie około 6,5 mld złotych. Spółki wytwórcze starają się odzyskać akcyzę, którą płaciły od początku 2006 r. do marca 2009 r.
Żądania spowodowane są tym, że w Polsce z ponaddwuletnim opóźnieniem weszły w życie przepisy dostosowujące nasze prawo do wymogów unijnych. Unia Europejska domaga się, aby akcyzę za prąd płaciły nie elektrownie, ale sprzedawcy energii. Taki stan prawny mamy w Polsce dopiero od marca tego roku. Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał, że Polska ze względu na opóźnienie we wprowadzaniu tych przepisów złamała unijne prawo co do naliczania akcyzy na energię.
Z odzyskaniem akcyzy, którą elektrownie płaciły, gdy faktycznie płatnikami być nie powinny, będzie jednak trudno. Chodzi o to, że w opinii Ministerstwa Finansów zwroty się energetyce nie należą. Jak argumentuje MF, cały koszt zapłaconego podatku elektrownie i tak przerzuciły – poprzez cenę energii elektrycznej – na ostatecznych odbiorców.