Napastnicy mieli jej skraść wraz z laptopem „ważne dokumenty ze śledztwa dotyczące tragedii w kopalni Wujek-Śląsk”. Kobiecie skradziono też komórkę.
Tomaszewska twierdziła, że napad mógł się wiązać ze sprawą kopalni. Bandyta miał wiedzieć, kim ona jest. Miał powiedzieć: „to za tę kopalnię”, i obrzucić ją wulgaryzmami.
Okazało się jednak, że w laptopie rzeczniczki nie było żadnych tajnych informacji, poza oficjalnie znaną listą komisji specjalnej WUG powołanej do wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Policji nie udało się ustalić sprawcy napadu ani znaleźć świadków przestępstwa.
Jacek Pytel, rzecznik katowickiej policji, potwierdził za to, że Tomaszewska, która zgłosiła napad, miała 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
W związku z tym Piotr Litwa, prezes WUG w Katowicach, odwołał wczoraj Tomaszewską ze stanowiska rzecznika.