Handlujący używanymi autami mają powody do zadowolenia: w marcu liczba sprowadzanych z zagranicy samochodów poszybowała w górę o 41 proc. w porównaniu z lutym. Jeszcze lepiej wygląda porównanie do marca ubiegłego roku – tu skok prywatnego importu sięga 52 proc. Co prawda wzrost liczony za cały I kwartał (sprowadzono w tym czasie 172,8 tys. samochodów) jest nieco mniejszy, bo wynosi 29 proc. Ale to świadczy, że rynek dynamicznie się ożywia z miesiąca na miesiąc.
[srodtytul]Rekordu nie będzie[/srodtytul]
Skąd ta poprawa? Szukającym aut za granicą sprzyja mocny złoty. O ile w marcu 2009 roku za jedno euro trzeba było zapłacić 4,47 – 4,75 zł, o tyle w ubiegłym miesiącu europejska waluta była warta już tylko 3,8 – 3,94 zł. To obniżyło wyjściowe ceny aut sprowadzanych z zagranicy nawet o kilka tysięcy złotych. – Jeśli złoty pozostanie tak mocny, w całym roku Polacy sprowadzą więcej pojazdów niż w ubiegłym – prognozuje prezes Instytutu Samar Wojciech Drzewiecki.
[wyimek]518 mln zł akcyzy zapłacili w ubiegłym roku importerzy używanych aut[/wyimek]
To duża zmiana, bo jeszcze trzy miesiące temu, gdy styczniowy import zmniejszył się w porównaniu z grudniem, prognozowano pogłębienie załamania rynku. W rekordowym dla branży 2008 r. do Polski przywieziono ponad 1,1 mln używanych samochodów, a w ubiegłym ich liczba skurczyła się o jedną trzecią, do nieco ponad 693 tys. sztuk. W dodatku spadek nabrał tempa jesienią: w październiku import był tylko o 3 proc. słabszy niż we wrześniu, ale w listopadzie już o 20 proc. niższy niż w październiku, a w grudniu osłabł wobec listopada o kolejne 17 proc. Ostatni miesiąc 2009 r., w którym sprowadzono 45,3 tys. aut, okazał się najgorszy po styczniu i lutym.