Na razie na nowe warunki płacy i pracy zgodziły się cztery związki (Fim-Cisl, Uilm, Fismic i Ugl). Piąty – lewicowy Fiot – zapowiedział, że będzie kontestował porozumienie, bo zdaniem jego kierownictwa żądania Fiata są niezgodne z prawem pracy.
Jeśli wynik referendum będzie korzystny dla koncernu, podpisanie umowy z Fiatem oczekiwane jest jutro. Pracownicy muszą się zgodzić na bardziej elastyczny czas pracy, w tym także pracę w soboty, oraz krótsze przerwy. Jeszcze w ostatni piątek prezes Fiata Sergio Marchionne był pesymistą. – Nie mam dla Pomigliano innej oferty. Jeśli nie przyjmą naszej propozycji, która wiąże się z inwestycjami wartymi 700 mln euro, fabryka podzieli los zakładu w Termini Imerese – mówił Marchionne. Czyli zostanie zamknięta.
W piątek wieczorem, po podpisaniu porozumienia z czterema związkami, Marchionne stwierdził, że jest umiarkowanie zadowolony, ale cała sprawa musi być zamknięta najpóźniej w poniedziałek. Nie ukrywał, że jeśli ostatecznie podczas referendum wynik będzie negatywny, to nie tylko zakład, ale i cały Fiat będzie miał kłopoty.
Nowa panda ma być produkowana w Pomigliano od 2011 roku. Dzięki temu Fiat ma nadzieję zwiększyć produkcję aut we Włoszech do miliona w 2012. Nadal nie będzie to wynik imponujący, bo ten milion ma wyprodukować 22 tys. pracowników (dzisiaj jest to 650 tys. szt.), podczas gdy zakład tyski zamknął ubiegły rok produkcją ok. 600 tys. szt. przy zatrudnieniu 6,1 tys. osób. W innej kluczowej fabryce Fiata, brazylijskim Betim, gdzie wchodzi na taśmy nowy fiat uno (który być może będzie kolejnym autem produkowanym w Polsce) – 9,4 tys. osób jest w stanie wyprodukować 730 tys. aut. W Pomigliano na 5 tys. osób przypada 270 tys. aut.
Pracownicy Pomigliano d’Arco mieli czas od grudnia 2009 roku na podjęcie decyzji, czy chcą pracować tak jak ich koledzy w Tychach. Wtedy to Marchionne po raz pierwszy poinformował o zamiarze produkowania nowej pandy we Włoszech. W ramach tej restrukturyzacji również w przyszłym roku zostanie zamknięta fabryka na Sycylii – w Termini Imerese.