Efektem akcji protestacyjnej było odwołanie około 50 proc. lotów z francuskich lotnisk i opóźnienia rejsów, w tym także wykonywanych przez linie przelatujące nad terytorium Francji.
Ucierpiały loty z Paryża do Warszawy, które były opóźnione nawet do dwóch godzin.
Kontrolerzy obawiają się, że uproszczenie komunikacji powietrznej spowoduje zmniejszenie miejsc pracy oraz utratę niektórych przywilejów związanych z tym zawodem. Strajk ma potrwać do czwartku rano.
Nagłe pogorszenie samopoczucia stało się z kolei poważną dolegliwością kontrolerów hiszpańskich. Samoloty z madryckiego Barajas i barcelońskiego El Prat były także odwołane lub opóźnione. Francja jest jednym z 6. krajów Europy Zachodniej (pozostałe to Belgia, Niemcy, Luksemburg, Holandia i Szwajcaria), które zdecydowały się na stworzenie wspólnej przestrzeni powietrznej. W dalszych planach jest stworzenie jednolitej przestrzeni w całej Europie. Efektem tego będzie przede wszystkim usprawnienie komunikacji lotniczej, ale również ograniczenie liczby francuskich kontrolerów.
Największa konfederacja związkowa we Francji, CFDT potępiła akcję strajkową, która uderzy przede wszystkim w tysiące podróżnych wylatujących na wakacje bądź wracających z urlopu. Sekretarz generalny CFDT powiedział wprost: Czasami lepiej jest zdecydować się na negocjacje, niż stwarzać kłopoty pasażerom — mówił Francois Chereque. — Wiele osób właśnie jedzie na wakacje. I na samym początku są zmęczeni. Mają oni za sobą bardzo trudny rok z powodu kryzysu ekonomicznego. Teraz muszą odetchnąć i nie jest to czas, aby dodawać im kłopotów.