Porozumienie o ograniczeniu kosztów, zawarte przez właścicieli teamów, daje mechanikom i inżynierom kilka tygodni wytchnienia od prac nad poprawą samochodów. Fabryki są zamykane, a światło gaszone. Niektórzy czynią to wyjątkowo niechętnie, ale tylko ci, którzy zapomnieli, skąd wyrastają tradycje ścigania się w superszybkich samochodach.
– Wolałbym nie zamykać fabryk i zrobić wszystko, by pojąć, na czym polega mechanizm obniżającego się przedniego skrzydła – żalił się szef McLarena Martin Whitmarsh. Pewnie żartował albo dawno nie był w Monte Carlo. W duchowej stolicy Formuły 1 oraz zabawy i zbytku, którego się od wielkiego ścigania nie da oddzielić. Zwłaszcza w ciągu kilku tygodni sierpnia, kiedy nie ma żadnych Grand Prix, a kierowcy i ich szefowie oddają się beztroskiej zabawie.
Dlatego nikogo nie powinien zgorszyć filmik, który można zobaczyć na YouTube, z Kimim Raikkonenem w roli głównej, spadającym z jachtu głową w dół, ewidentnie po przyjęciu jakiegoś wysokooktanowego paliwa.
Wcześniej na pokładzie fiński kierowca bezskutecznie walczył z grawitacją. Ale Raikkonen ma zasady: jeśli spadać, to tylko ze swojego jachtu. Luksusowe łodzie stały się nową namiętnością Fina. Ma już dwie takie zabawki i, choć ostatnio wziął sobie urlop od ścigania w Formule 1, to na Grand Prix Monako przypłynął. Uliczny wyścig doskonale mógł obserwować z pokładu, a przy okazji jeszcze zorganizował wystawne party.
Raikkonen na jacht wydał 10 milionów euro, co robi wrażenie, ale nie na Berniem Ecclestone, szefie cyrku pod nazwą Formuła 1. On zapłacił niedawno około miliarda funtów za rozwód ze swoją długoletnią żoną Slavicą (od której był starszy o 28 lat i niższy o tyle samo centymetrów) i właśnie spędza wakacje w Chorwacji z nową wybranką, młodszą o równe pół wieku. 79-letniemu Ecclestone’owi towarzyszył w Chorwacji Christian Horner, szef zespołu Red Bull Racing.