NFZ - Narodowy Fundusz Zdrowia i prywatni rywale

Dodatkowe polisy to jeden z pomysłów na reformę służby zdrowia

Publikacja: 11.09.2010 01:55

Rząd chce zwiększyć odpowiedzialność samorządów za szpitale. Mają one pokrywać ich straty.

Rząd chce zwiększyć odpowiedzialność samorządów za szpitale. Mają one pokrywać ich straty.

Foto: Rzeczpospolita

W najbliższych latach prywatne fundusze zdrowia zakładane np. przez towarzystwa ubezpieczeniowe mają zacząć na równych zasadach rywalizować z NFZ o publiczne składki na zdrowie. Gra jest warta świeczki – chodzi o 60 mld zł rocznie.

Będzie to możliwe dzięki planowanej przez resort zdrowia reformie mającej z jednej strony wprowadzić konkurencję o obowiązkowe składki, a z drugiej rozbudować prywatne polisy. Plany te w piątek na Forum Ekonomicznym w Krynicy ogłosiła minister zdrowia Ewa Kopacz.

Warunki dla konkurencji wśród płatników, czyli funduszy zbierających składki i kupujących za nie świadczenia medyczne, mają być gotowe już w przyszłym roku. Ale zanim każdy z nas wybierze sobie, komu zapłaci składkę, miną przynajmniej trzy lata.

W 2012 r. ruszy pilotaż zmian w dwóch województwach. – Będzie to Pomorze i Dolny Śląsk – zdradza „Rz” Kopacz. Nowy system w całym kraju zacznie działać od 2014 r. Oczywiście jeśli ustawy zostaną przyjęte przez parlament i podpisane przez prezydenta. – W Czechach działa kilka ubezpieczalni. Każda z nich musi świadczyć podstawowy zakres usług gwarantowanych każdemu obywatelowi – mówi Krzysztof Kawalec, prezes spółki Magellan specjalizującej się w usługach finansowych dla ochrony zdrowia. – Każda ubezpieczalnia w Czechach czy Słowacji chce mieć najwięcej klientów i walczy jakością usług, wymuszając ją też na szpitalach, z którymi współpracuje – dodaje Kawalec.

Jak przeciwdziałać temu, by prywatne firmy wyławiały zdrowszych i lepiej zarabiających pacjentów? Podobnie jak np. w Czechach czy Holandii między wszystkimi funduszami wprowadzić będzie trzeba systemy wyrównawcze. – Taki mechanizm będzie niezbędny, by nie stosowano negatywnej selekcji pacjentów – mówi Jakub Szulc, wiceminister zdrowia.

W 2011 r. resort chciałby rozpowszechnić dodatkowe polisy i uporządkować przepisy, tak by szpitale, zwłaszcza publiczne, nie bały się podpisywać umów z firmami ubezpieczeniowymi. Za dodatkową składkę będzie można kupić świadczenia lepszej jakości lub np. zabieg, na który jest długa kolejka, gdy kontrakt szpitalny z ubezpieczycielem jest wyczerpany. – Szpitale i tak mają większe moce do działania, niż jesteśmy w stanie zakontraktować z obowiązkowej składki. Chcemy, by osoby, które mają na to pieniądze, mogły wyjść z kolejki i wykonać zabieg np. po godzinach podstawowej pracy szpitala. Dla tych, których na to nie stać, kolejka będzie dzięki temu krótsza, a szpital dostanie dodatkowe pieniądze – mówi Szulc.

Resort zdrowia chce też zwiększyć odpowiedzialność samorządów za szpitale. Jeśli placówka będzie przynosić straty, samorząd w ciągu trzech miesięcy ma z własnego budżetu wyrównać zaległości. Jeśli nie będzie chciał tego zrobić, może szpital przekształcić w spółkę – dostanie wtedy pieniądze od państwa na spłatę długów. Przez najbliższych kilka lat państwo ma przeznaczać ok. 1,4 mld zł na pokrycie zobowiązań (dług szpitali to ponad 9 mld zł).

[ramka]opinie dla „Rzeczpospolitej”

[b]Marek Balicki | były minister zdrowia[/b]

To propozycje dość ogólne. Widać jednak, że sierpniowy okrągły stół w ochronie zdrowia przynosi pewne efekty. Dobrym rozwiązaniem jest konkurencja między płatnikami. Musimy jeszcze poczekać, aż będą znane szczegóły dzielenia między nich składki zdrowotnej, tak by nie wprowadzać nierówności między obywatelami. Jednak nawet jeśli tylko kilka procent Polaków zrezygnuje z ubezpieczenia w NFZ i przeniesie się do prywatnych towarzystw ubezpieczeniowych, zrodzi to ożywczą konkurencję. Dobrze też, że rząd odchodzi od obligatoryjnego przekształcania szpitali w spółki. Właściwe jest także – jeśli rzeczywiście są na to pieniądze – założenie, że te szpitale, które będą chciały się przekształcać, mogą liczyć na wsparcie państwa. Potrzebny jest też mechanizm, który zdyscyplinuje samorząd, by był on odpowiedzialny za to, by szpitale, które nadzoruje, były właściwie zarządzane i nie zadłużały się.

[i]—syl[/i]

[b]Jerzy Gryglewicz | ekspert ds. ochrony zdrowia, Uczelnia Łazarskiego w Warszawie[/b]

Minister Ewa Kopacz przedstawiła po raz pierwszy całościową strategię usprawniania systemu ochrony zdrowia. Spotkała się ona z dość ciepłym przyjęciem środowiska i ekspertów. Brakuje jednak wielu szczegółów. W ocenie większości ekspertów takie całościowe podejście jest świetnym punktem wyjścia. Projekty będą mogły tworzyć spójną całość. Optymistycznym elementem jest to, że położono duży nacisk na konkurencję między płatnikami w ochronie zdrowia i dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne. Informacja, że uruchomiony zostanie pilotaż, daje pewną szansę na sprawdzenie, czy faktycznie większe wejście sektora prywatnego w ubezpieczenia zdrowotne może być impulsem, który spowoduje poprawę funkcjonowania systemu ochrony zdrowia. Danie pacjentom możliwości wyboru podniesie konkurencję i jakość usług.

[i]- ola[/i] [/ramka]

W najbliższych latach prywatne fundusze zdrowia zakładane np. przez towarzystwa ubezpieczeniowe mają zacząć na równych zasadach rywalizować z NFZ o publiczne składki na zdrowie. Gra jest warta świeczki – chodzi o 60 mld zł rocznie.

Będzie to możliwe dzięki planowanej przez resort zdrowia reformie mającej z jednej strony wprowadzić konkurencję o obowiązkowe składki, a z drugiej rozbudować prywatne polisy. Plany te w piątek na Forum Ekonomicznym w Krynicy ogłosiła minister zdrowia Ewa Kopacz.

Pozostało 90% artykułu
Biznes
Koniec niemieckiego raju? Hiszpańskie wyspy mówią dość pijackim imprezom
Biznes
Biały Dom przyśpiesza pomoc dla Ukrainy. Nadciągają Patrioty, Bradley’e i Javelin’y
Biznes
Start zapisów do Poland Business Run
Biznes
Cybernetyczna wojna nęka firmy i instytucje
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Biznes
Kierunek zielone miasta. Inwestorzy szansą dla metropolii