Sprzedaż Lotosu — rozmowa z Waldemarem Pawlakiem

Prywatyzacja wzbudza ostatnio sporo emocji i nie chodzi tylko o wielkość wpływów, które w tym roku sięgają 25 mld zł, ale o nowe podejście - mówi Waldemar Pawlak - wicepremier i minister gospodarki

Publikacja: 13.09.2010 03:42

[b]Rz: Prywatyzacja wzbudza ostatnio sporo emocji i nie chodzi tylko o wielkość wpływów, które w tym roku sięgną 25 mld zł, ale o nowe podejście. Polska Grupa Energetyczna może kupić Energę, a PGNiG wziąć udział w przetargu na Lotos. Jak pan to ocenia?[/b][b]Waldemar Pawlak:[/b] Prywatyzacja nabrała nowego wymiaru – jedna państwowa firma może kupić inną państwową. Jeśli tak traktować prywatyzację, to nie ma tu ograniczeń. Ale jeżeli chodzi o konsolidację i budowanie silnych koncernów, tak by na przykład łączyły – jak firmy niemieckie – sektor paliwowy, gazowy i energetyczny, to takie transakcje można zrozumieć. Na to nakłada się zjawisko inne – przychodzą do Polski inwestorzy kontrolowani przez rządy innych państw. Na przykład szwedzki Skarb Państwa zaangażował się poprzez swój koncern Vattenfall w poznańską Eneę. A jest dyskusja, czy EDF i GDF Suez, kontrolowane przez rząd francuski, wejdą do Enei. Powstaje pytanie o transfer zysków do Skarbu Państwa innego kraju, a więc sytuacja staje się bardziej złożona. Trudno więc mówić o takiej czystej doktrynie prywatyzacyjnej, ale to koledzy z PO muszą pogodzić ze swoim sumieniem.

[b]Czy do zaakceptowania jest sprzedaż jednych państwowych firm innym państwowym ze względu na potrzeby budżetu?[/b]

To wygląda trochę na przekładanie pieniędzy z jednej kieszeni do drugiej, a ostatnia i tak jest kieszeń ministra finansów Jacka Rostowskiego. Patrząc na sytuację w Europie czy na świecie, to doktryna totalnej prywatyzacji w obliczu kryzysu załamała się. Jeśli kilka lat temu ktoś powiedziałby, że General Motors czy Citigroup staną się państwowe, to byłby uznany za wariata.

[b]Ale my nie mamy sytuacji kryzysowej. Czy więc to nowe podejście do prywatyzacji jest sensowne?[/b]

Jako PSL zawsze mówiliśmy o potrzebie gospodarki mieszanej, więc własność państwowa nie była z natury rzeczy wyklęta. Ważne, by to były projekty, które finansowo się obronią. Jeżeli bierzemy pod uwagę ofertę PGNiG, to z tego połączenia z Lotosem może urosnąć ciekawa grupa energetyczna, mająca część naftową, paliwową i gazową. I w efekcie na pewno zyska inny potencjał, niż teraz ma każda z tych firm samodzielnie.

[b]PGNiG, chcąc wydać ok. 2 mld zł na akcje Lotosu, musiałoby ograniczyć inwestycje. Czy to ma sens finansowy? Może lepiej poczekać na inwestora zagranicznego, który mógłby zapewnić gdańskiej spółce faktycznie dostęp do złóż?[/b]

[wyimek]Zawsze mówiliśmy o potrzebie gospodarki mieszanej, więc własność państwowa nie była z natury rzeczy wyklęta[/wyimek]

To ważna argumentacja, ale trzeba brać pod uwagę znaczenie Lotosu, a polityczna wrażliwość na jego sprzedaż skłania do tego, by poważnie rozważyć ofertę PGNiG. To byłoby z punktu widzenia akceptacji społecznej i politycznej dużo łatwiejsze do zrozumienia. A zakup nie musi się wiązać z wyjęciem gotówki z innych projektów. Wkład własny PGNiG wyniósłby tylko 20 – 30 proc., a reszta to kredytowanie.

[b]Powstaje wrażenie, że przetarg na Lotos ma inny charakter niż dotychczasowe. Najpierw oferty, potem wybór inwestora i przedłożenie do akceptacji Radzie Ministrów. [/b]

Lotos ma dostęp do importu ropy bezpośrednio z morza, realizuje duży pakiet inwestycyjny. Jeśli chcemy zachować trwałość tej firmy, to na stole musi się znaleźć dobra oferta. Chodzi o to, by projekt obejmował nie tylko prostą sprzedaż akcji, ale by inwestor dawał gwarancje, że nie zamknie firmy, zadba o rozwój i trwałą obecność Lotosu na krajowym rynku i w polskiej gospodarce. To nie może być randka w ciemno. W grę wchodzą uwarunkowania rynkowe i polityczne, a także z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego trzeba ten projekt potraktować bardzo szeroko. Nie ma akceptacji dla dowolnego inwestora.

[b]Czy nie boi się pan, że nie będzie chętnych na zakup Lotosu, bo aktywa rafineryjne nie cieszą się zainteresowaniem? I ostatecznie to PGNiG zostanie inwestorem?[/b]

Na forum w Krynicy byli przedstawiciele firm, którzy zgłaszali zainteresowanie Lotosem, a także współpracą w tym zakresie z PGNiG. Więc niewykluczone, że ma tu pani dobre wyczucie.

[i] —rozmawiała Agnieszka Łakoma[/i]

[b]Rz: Prywatyzacja wzbudza ostatnio sporo emocji i nie chodzi tylko o wielkość wpływów, które w tym roku sięgną 25 mld zł, ale o nowe podejście. Polska Grupa Energetyczna może kupić Energę, a PGNiG wziąć udział w przetargu na Lotos. Jak pan to ocenia?[/b][b]Waldemar Pawlak:[/b] Prywatyzacja nabrała nowego wymiaru – jedna państwowa firma może kupić inną państwową. Jeśli tak traktować prywatyzację, to nie ma tu ograniczeń. Ale jeżeli chodzi o konsolidację i budowanie silnych koncernów, tak by na przykład łączyły – jak firmy niemieckie – sektor paliwowy, gazowy i energetyczny, to takie transakcje można zrozumieć. Na to nakłada się zjawisko inne – przychodzą do Polski inwestorzy kontrolowani przez rządy innych państw. Na przykład szwedzki Skarb Państwa zaangażował się poprzez swój koncern Vattenfall w poznańską Eneę. A jest dyskusja, czy EDF i GDF Suez, kontrolowane przez rząd francuski, wejdą do Enei. Powstaje pytanie o transfer zysków do Skarbu Państwa innego kraju, a więc sytuacja staje się bardziej złożona. Trudno więc mówić o takiej czystej doktrynie prywatyzacyjnej, ale to koledzy z PO muszą pogodzić ze swoim sumieniem.

Biznes
Przenieśli produkcję z Polski do Niemiec i Rumunii. Grupowe zwolnienia na Pomorzu
Biznes
Państwowa agencja chce przejąć dawną spółkę Marka Falenty
Biznes
Totalizator Sportowy ma nowego prezesa. Została nim była podsekretarz stanu w MSZ
Biznes
Polski potentat meblarski rozważa przejęcia za granicą. Kto jest na celowniku?
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Jak wzrost wydatków na zbrojenia wpłynie na gospodarkę?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego