[b]Rz: PGE ma nowy argument za przejęciem Energi – to interes publiczny. Czy pan zgadza się z nim?[/b]
Władysław Mielczarski: Nie, bo interes PGE nie musi być zbieżny z interesem publicznym, a w przypadku transakcji zakupu Energi wręcz jest szkodliwy. Główny powód to ograniczenie konkurencji na rynku, inny to podtrzymywanie specyficznej kreatywnej księgowości naszego budżetu. Skoro PGE ma zapłacić 7,5 mld zł za Energę i kontynuować program inwestycji z budową elektrowni atomowej, to się nie uda. Zakup jednej firmy państwowej przez inną to przenoszenie zadłużenia budżetu do firm.
[b]Zarząd PGE uważa, że po kupnie Energi rynek zostanie konkurencyjny.[/b]
Trudno w to uwierzyć, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że PGE będzie mogła całą wyprodukowaną energię sprzedawać swoim spółkom i dyktować im ceny na rynku. To groźne dla odbiorców. I nie chodzi o gospodarstwa domowe, ale o małe i średnie firmy, które nakręcają gospodarkę, a którym ceny energii łatwo podnosić. Koszt zakupu Energi skupi się na biznesie, jeżeli firmy te zaczną płacić wyższe rachunki za energię i przez to ograniczać produkcję, to wzrośnie bezrobocie. A podwyżki są nieuniknione, patrząc na wielkie plany inwestycji PGE.
[b]PGE zapewnia, że będą pieniądze na Energę, dywidendę, inwestycje. [/b]